7-letnia Nina potrzebuje wsparcia!
Nina zmaga się z zespołem Pandas, wciąż nie do końca poznaną chorobą. -Przed diagnozą odsyłano nas od szpitala do szpitala, nikt nie potrafił powiedzieć nic konkretnego, a kiedy wreszcie usłyszeliśmy, z czym zmaga się Nina, wcale nie jest łatwiej... Nie ma ogólnie przyjętych schematów, złotych środków na tę chorobę, o wszystko trzeba walczyć. To jednak nie koniec naszych problemów. Córeczka zmaga się z jeszcze inną chorobą, do dziś niezdiagnozowaną. Od ponad roku nieustannie męczą ją wymioty, bóle brzucha, głowy, pleców. Niemal każdy posiłek wiąże się z cierpieniem. Wieloletnie poszukiwania odpowiedzi na pytania o stan zdrowia Ninki opłaciliśmy dziesiątki wizyt u specjalistów, badań, konsultacji i leków. Na dalsze leczenie nie mamy już pieniędzy... Nie możemy odpuścić, zawrócić w połowie drogi. Na szali leży życie naszej córeczki! Dlatego proszę - pomóż nam!- informuje mama dziewczynki. Pomóc możesz wpłacając pieniądze do konto zrzutki Niny, bądź biorąc udział w licytacjach dla dziewczynki, które znajdziesz TUTAJ.
-Po ostatnich wlewach z Ninki brzuszkiem pierwszy raz od roku jest tak dobrze, z ostatnich badań wynika, że Ninka przebyła ciężką bakterię yersinia i prawdopodobnie było to już tak zaawansowane, że tylko wlew mógł pomóc. Tak to jest u dzieci z uszkodzonym układem autoimmunologicznym ciężko poradzić sobie ze zwykłym przeziębieniem, co dopiero z silnymi zakażeniami. Jeżeli chodzi o objawy neurologiczne, nie mamy wątpliwości, że wlewy działają na Ninę pozytywnie. Pierwsze tygodnie po podaniu były straszne, zauważałam nawet wyładowania padaczkowe, lecz teraz po czasie wszystko się ładnie wycisza. Niestety! Nina choruje zbyt długo, aby dwa wlewy mogły ją wyleczyć. Potrzebujemy pieniędzy na kolejne, NFZ mówiąc wprost, nas olał. Nie jestem gotowa na to, aby patrzeć na jej cierpienie po raz kolejny, a z kolejną dawką leku spóźniamy się już miesiąc. Nasza zbiórka zwalnia, potrzebujemy was BARDZO, bez was jesteśmy przegrani, moja Ninka może żyć normalnie, takie wlewy są w stanie wprowadzić chorobę do całkowitej remisji na lata i to właśnie boli najbardziej, że jest lek, lecz nie ma pieniędzy. Łatwiej pogodzić się z tym, że już nic się nie da zmienić, niż walczyć z całym światem, od lat, o coś, co należy się bez wątpienia każdemu dziecku- poinformowała 7 kwietnia mama dziewczynki.
Fot. siepomaga.pl