Acana Orzeł dominuje MOKS przy zachowaniu czystego konta
Beniaminek Futsal Ekstraklasy ponownie wygrał z zespołem z Białegostoku różnicą pięciu bramek, choć tym razem Maciej Foltyn nie musiał wyciągać piłki z siatki. Sobotnie starcie było wyrównane, ale szczególnie skuteczni okazali się zdobywcy dubletów – Sebastian Wojciechowski i Elia Walty.
MOKS Słoneczny Stok Białystok przyjechał do Jelcza-Laskowic, mając w pamięci porażkę z z pierwszej rundy 1:6. Od początku walczył więc, by nie dopuścić do podobnego rezultatu. Duża intensywność gry skutkowała niedokładnością z obu stron. W 3. minucie zbyt słabe podanie w obronie przechwycił zawodnik gości i gdyby właściwie porozumiał się z partnerem, Maciej Foltyn mógłby skapitulować. Ten los spotkał minutę później Norberta Jendruczka. Sebastian Wojciechowski doszedł do piłki w rogu boiska, ze spokojem dograł do ustawionego przed polem karnym Elii Walty’ego, który precyzyjnie przymierzył.
Goście nie zwlekali z odpowiedzią. Szybko uderzyli z bliskiej odległości, ale dobrze ustawił się w bramce Foltyn. Następnie z groźnym kontratakiem ruszył Michał Osypiuk, jednak nie zdołali wykończyć akcji. Mimo presji MOKS-u gospodarze szukali podwyższenia prowadzenia. W 6. minucie Kacper Kędra odebrał piłkę ostatniemu obrońcy i świetnym wyczuciem musiał popisać się Jendruczek.
Orzeł napierał dalej, szczególnie Wojciechowski i Adriano Foglia, aż do skutku. W 16. minucie Jendruczek wyszedł z bramki i sam spróbował pokonać Foltyna. Piłka trafiła pod nogi Henry'ego Hatakeyamy, który nie zawahał się przed natychmiastowym uderzeniem. Wkrótce miejscowy zespół zanotował piąty faul (każdy kolejny skutkowałby przedłużonym rzutem karnym), więc musiał grać ostrożniej. Mimo to goście nie trafili do bramki przeciwnika – i tak miało pozostać do końca spotkania.
Potwierdzamy dominację
Na drugą połowę oba zespoły wyszły równie zmotywowane, niemniej to gospodarze cieszyli się z kolejnej bramki w 23. minucie. Allyson Amantes uderzył z dystansu na tyle mocno, że Jendruczek musiał wybijał piłkę przed siebie – na to tylko czekał Wojciechowski. Na 4:0 mógł niedługo później trafić Foglia, gdy po jego indywidualnym rajdzie gości ratował słupek. Z jeszcze większą precyzją uderzył za to w 25. minucie Walty, po podaniu z rzutu rożnego od Hatakeyamy.
Zespół z Białegostoku raz po raz odpowiadał składnie przygotowanymi akcjami, ale nawet gdy przeszedł już obronę dolnośląskiego beniaminka, to na wysokości zadania stawał Foltyn. Pewna gra gospodarzy w obronie pozwalała Wojciechowskiemu na kolejne dryblingi, które wspólnie z zagraniami pozostałych zawodników stwarzały ciągłe zagrożenie dla białostoczan. Na piątego gola licznie zgromadzeni kibice musieli jednak zaczekać – nie przyniósł go nawet dwójkowy kontratak Morozov-Kędra.
W 35. minucie MOKS zaczął grać z lotnym bramkarzem. Jego ataki stały się jeszcze intensywniejsze, choć po wielu strzałach piłka odbijała się od obrońców. Tymczasem drużyna z Jelcza, w tym kilkukrotnie Foltyn, próbowała trafić do opuszczonej bramki rywala. Najbliższy był Foglia – piłka minimalnie minęła słupek. Gdy na 5 sekund przed końcem wszyscy schodzili już myślami do szatni, Wojciechowski dostał w kontrataku podanie na słupek i zdążył jeszcze ustalić wynik meczu na 5:0.
Z 33 punktami na koncie Orzeł utrzymuje się po 16 meczach na pozycji wicelidera. 4 marca (w poniedziałek) ponownie zagra przed własną publicznością – tym razem w hicie kolejki. Jego przeciwnikiem będzie aspirujący do medalu Clearex Chorzów.
Jesus Lopez Garcia „Chus” (trener KS Acany Orła Futsal Jelcz-Laskowice):
– Do każdego meczu przygotowujemy się inaczej, ale z takim samym nastawieniem – doskonalenia defensywy. Nie wyczekuję spotkań z zachowaniem czystego konta. Czekam, aż mój zespół zachowa solidność w obronie przez kilka kolejek. W tym starciu byliśmy znacznie lepsi, ale konieczne jest kontynuowanie tego jeszcze przez kolejne dwa albo trzy mecze.
– Zrobiliśmy wiele rzeczy dobrze, ale nie można tego samego powiedzieć o całości. W pierwszej połowie mieliśmy problem z realizacją strategii, która po przerwie przyniosła nam dwie bramki. Byliśmy nieregularni w ataku.
– Ważne jest podkreślenie poziomu naszego rywala. MOKS to silny zespół i w pewnych momentach sprawił nam duże trudności. Życzę powodzenie trenerowi, i mojemu przyjacielowi, Adrianowi Citko w kolejnych grach.
Elia Walty (KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice):
– Wspaniale jest grać w naszej hali. Taka liczba fanów pozwalająca nam odczuć wsparcie czyni nas silnymi. Wygrywanie w domu to świetne doświadczenie, nagroda za ciężką pracę i jednocześnie podziękowanie kibicom za niezwykły doping.
– Mecz był wyrównany zwłaszcza w pierwszej połowie. Na szczęście przeciwnik nie wykorzystał swoich szans, a my popisaliśmy się lepszą skutecznością. Po przerwie spotkanie pozostawało na wysokim poziomie fizycznym. Wynik może nie odzwierciedla w pełni przebiegu spotkania, ale dzięki świetnemu Foltynowi mogliśmy wygrać bez straty bramki. To zawsze coś miłego.
KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice – MOKS Słoneczny Stok Białystok 5:0 (2:0)
Elia Walty (4, 25), Henry Hatakeyama (15), Sebastian Wojciechowski 2 (23, 40)
KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice: 1. Maciej Foltyn (12. Noel Charrier) – 25. Sebastian Wojciechowski, 77. Victor Andrade, 9. Janis Pastars, 10. Mykola Morozov – 11. Henry Hatakeyama, 17. Allyson Amantes, 73. Kacper Kędra, 20. Nuno Barbosa, 7. Elia Walty, 81. Adriano Foglia, 8. Sergio Solano, 14. Kamil Pach
Trener: Jesus Lopez Garcia „Chus”
MOKS Słoneczny Stok Białystok: 28. Norbert Jendruczek (34. Dawid Święciński) – 3. Mateusz Lisowski, 5. Adrian Citko, 17. Michał Maciąg, 19. Marcin Firańczyk – 7. Krzysztof Kożuszkiewicz, 9. Michał Osypiuk, 14. Mateusz Łukasiewicz, 26. Damian Grabowski
Trener: Adrian Citko
Źródło: materiały prasowe KS Acany Orła Futsal Jelcz-Laskowice
Foto: Jarosław Frąckowiak