Celując w marzenia - Marlena Stec
Ogromny upór, masa wyrzeczeń i wielkie sukcesy. Marlena Stec - siedemnastolatka z Oławy, każdą wolną chwilę poświęciła strzelaniu. Trafiła do kadry narodowej, a trenerka powierzyła jej karabin Renaty Mauer-Różańskiej. Ten sam, który prowadził wielką mistrzynię olimpijską do sukcesu podczas Igrzysk.
Strzelnica zmieniła jej życie
Podczas ferii 2009 roku Marlena z koleżanką trafiły na oławską strzelnicę. Sposób na nudę okazał się być w przenośni i dosłownie "strzałem w dziesiątkę". Jeden z trenerów spostrzegł u dziewczyn talent i zachęcił do dalszego trenowania. Po pierwszych sukcesach na zawodach dziewczyna przeniosła się na treningi do Wrocławia. Od tego momentu zaczęła się dla niej prawdziwa sportowa przygoda ze strzelaniem z karabinu pneumatycznego. Sukcesy przyszły szybciej niż myślała. Kilkukrotnie zdobyty tytuł mistrzyni Dolnego Śląska, zeszłoroczny - wicemistrzyni Polski w konkurencji karabin sportowy 60 strzałów leżąc, a w roku obecnym mistrzostwo Polski w karabinie sportowym w trzech postawach.
Aby osiągać takie sukcesy wszystko musi być ustawione jak w zegarku. Cztery treningi w tygodniu. Marlena rano wychodzi do szkoły, lekcje kończy ok. godziny 15, wsiada w autobus i jedzie do Wrocławia na trening. Do domu wraca przed godz. 20.00. Je kolację, siada do lekcji, po 23.00 kładzie się spać. Gdy wraca z zawodów musi nadrobić zaległości w szkole, na szczęście radzi sobie z tym dobrze i uzupełnia wszystkie braki, zalicza kolejne sprawdziany, do których nie mogła podejść z powodu zawodów. Czas dla siebie? Ma w weekendy, jeśli nie startuje. Czasem zdarzy się, że przed zawodami jest trochę więcej luzu od treningów, by podczas startu nie odczuwać zmęczenia. W tym wysiłku najlepszym wzorcem sportowym pozostają dla niej starsze zawodniczki: - Mam koleżanki, które są wręcz uzależnione od treningów. Jedna z nich przyjechała do Wrocławia z Tarnowa, trenuje dwa razy dziennie.
Tak duże poświęcenie staje się też często powodem wątpliwości. Miałam wiele momentów zwątpienia, chciałam dać sobie z tym spokój. Nie dawałam rady z obciążeniem, jakim było uprawianie sportu. Chciałam przestać strzelać, mieć więcej czasu na naukę i spotkania ze znajomymi. Wtedy na drodze stanęła moja mama, stwierdzając, że nie ma takiej możliwości. Skontaktowała się z trenerką, która próbowała do mnie dotrzeć bardziej psychologicznie zachęcając do treningu, wplątując w niego więcej elementów, które lubię.
Udało się. Nawet dziś siedemnastolatka planuje podjęcie po ukończeniu szkoły studiów psychologicznych, by móc kontynuować karierę. Pracy zawodowej trzeba się przyporządkować przez cały tydzień. Studiując młoda zawodniczka nie będzie musiała porzucać treningów.
Ciągła praca i wsparcie najbliższych
Strzelanie sportowe wymaga ogromnego skupienia, zawodniczka wie jak radzić sobie ze stresem. Przed samą konkurencją staram się wyciszyć, nie myśleć o niczym innym. Stojąc na stanowisku skupiam się tylko na tym co robię w danym momencie. Gdybym myślała o tym przed startem w zawodach, stresowałabym się. Strzelanie z karabinu pneumatycznego ćwiczymy cały rok, przy strzelaniu z kuli sezon trwa od kwietnia do września. Jeśli nie strzelamy, leżymy w pozycji, by ćwiczyć swą wytrzymałość i przystosowanie do tego sportu. Do tego siłownia, mnóstwo ćwiczeń przed i po treningu, by nie obciążyć zbytnio kręgosłupa. Trenerka zwraca uwagę na wzmacnianie mięśni brzucha, do tego fitness aerobik. Przed najważniejszymi zawodami obozy, a gdy przygotowywaliśmy się ostatnio do mistrzostw musieliśmy ćwiczyć po dwa razy dziennie. Dzięki trenerce mogłam zamieszkać w internacie nad strzelnicą, by nie musieć dojeżdżać z Oławy.
Wsparcie jakie Marlena dostaje jest nie do przecenienia. Rodzice, rodzina, chłopak, trenerka Monika Łysiak, zawodnicy czy znajomi - wszyscy dopingują ją do dalszej pracy i głęboko w nią wierzą. Babcia na bieżąco informuje rodzinę o sukcesach, w klasie, gdy jedna osoba dowie się o osiągniętym rezultacie - słyszą o nim wszyscy pozostali, a nawet przy zawodach drużynowych, gdzie za wynik odpowiedzialna jest każda osoba z drużyny młoda zawodniczka czuje, że niezależnie od rezultatu wspierają ją wszyscy. Z trenerką może porozmawiać o wszystkim, jak z koleżanką. Ma na nią tak dobry wpływ psychologiczny, że byłaby w stanie namówić ją na działania, do których nie namówiłby jej nikt inny. Do tego dochodzą kontakty nawiązywane podczas zawodów z zawodnikami z całego kraju. Do dziś utrzymują się te zawiązane przez LOK, jak i Śląsk Wrocław.
Wyższy poziom, wyższe wymagania
Do kadry narodowej trafiła na początku tego roku. Dzięki temu może liczyć na pomoc przy wyjazdach na zawody czy obozy. Jeden z ostatnich, który kosztował zawodniczki 600 zł dla niej był w cenie o 500 zł niższej. To efekt dotychczasowych osiągnięć jako młodzik. Aktualnie startuje w klasie junior młodszy. Na szczęście WKS Śląsk Wrocław w porównaniu z innymi klubami jest bardzo dobrze przygotowany i dziewczyna może liczyć na dobre warunki na treningach. Każdy ze strzelających różni się warunkami fizycznymi, a osoby startujące w zawodach międzynarodowych, do czego aspiruje oławianka, korzystają z własnego sprzętu.
Wbrew pozorom sport ten wiąże się z dużymi kosztami. Zbyt dużymi, by mogła to pokryć rodzina dlatego zawodniczka szuka sponsora, który mógłby wesprzeć rozwój jej kariery sportowej. Co jest wymagane do uprawiania tego sportu? - Najpierw zakładamy strój termoaktywny - idealnie dopasowany kosztuje około 500-1000 zł, strój usztywniający 5000 zł, buty, rękawice, dobry karabin sprowadzony od kogoś znajomego można dostać za 10000 zł - wymienia Marlena. Trzeba oczywiście mieć też na uwadze wszystkie wyjazdy, które dzięki osiągnięciom kosztują oławiankę mniej niż innych, lecz wciąż są wydatkiem, a do tego dojazdy na trening do Wrocławia.
Mistrzowskie wyróżnienie
Najbliższe plany? W przyszłym tygodniu zgrupowanie w Złotoryi, potem ogólnopolskie zawody w Gdyni. Cały czas dochodzą kolejne, a wyniki osiągnięte na nich są rejestrowane przez Polski Związek Strzelectwa Sportowego. Dziś już należy do kadry narodowej, na tym poziomie zawodnicy startują w zawodach międzynarodowych i o takim rezultacie myśli oławianka.
W tym roku mistrzyni olimpijska Renata Mauer-Różańska przekazała dla klubu WKS Śląsk Wrocław swój karabin, którym osiągnęła rewelacyjny rezultat podczas Igrzysk. -Moja trenerka dostała pozwolenie od pani Renaty na udostępnienie karabinu któremuś z zawodników. Wybrała mnie i od końca sierpnia mogę na nim ćwiczyć. Ciągle widnieje na nim naklejka z Igrzysk, to dodatkowo mobilizuje. Mam nadzieję, że kiedyś ten karabin będzie mógł tam wrócić ponownie.
[ML]