Chcą ścianki wspinaczkowej, skateparku i placu do ćwiczeń
19 maja, na zaproszenie przewodniczącego Komisji Kultury, Sportu, Rekreacji i Młodzieży Rady Miejskiej w Oławie Witolda Niemirowskiego w oławskim ratuszu pojawili się przedstawicieli młodzieży. Celem spotkania z komisją była rozmowa o przyszłości sportów ekstremalnych w naszym mieście
Na zaproszenie przewodniczącego odpowiedziało tylko troje oławskich sportowców. Pojawili się Marcin Mosiek, Leszek Paluch oraz Bartosz Skórski.
Pierwszy z nich od kilku lat zajmuje się coraz bardziej popularna dyscypliną motorsportu - stuntem, czyli efektownymi akrobacjami na motorze. Mosiek obecnie bierze udział w Pucharze Polski, w pierwszej rundzie zajął 5 miejsce, kolejna w Bielawie już 31 maja. Mieszkaniec nie ma gdzie jednak rozwijać swojej pasji. - Brakuje mi miejsca, gdzie mógłbym trenować. Motor jest głośny i to może wielu osobą przesadzać. Kiedyś jeździłem na parkingu Electrolux, ale mieszkańcy się skarżyli na hałas. Obecnie staram się ćwiczyć na starym lotnisku w Skarbimierzu, jednak nie wiem jak długo jeszcze będzie to możliwe. Chciałbym mieć możliwości rozwijania się na terenie miasta. Potrzebuje trochę placu lub odcinka drogi o dobrej nawierzchni - mówił Marcin. Stunter nie ukrywał, że chciałbym również częściej występować dla oławskiej publiczności, a nie tylko raz do roku podczas akcji Motoserca.
Leszek Paluch, instruktor działający przy oławskim ZHP opowiadał o wizji powstania ścianki wspinaczkowej z prawdziwego zdarzenia. W projekcie nowego basenu miejskiego taki element został zawarty. - Gdyby ścianka powstałą na oławskim basenie, można byłoby bez problemu zarażać mieszkańców tym sportem. Osobiście znam ponad 30 osób z Oławy, które czynnie trenują w tym kierunku, a znalazło by się ich zapewne znacznie więcej. W dzisiejszych czasach wspinanie na ściankach jest w stu procentach bezpieczne. W innych miastach, np. Miliczu ścianki wykorzystywane są przez szkoły w ramach zajęć wychowania fizycznego. Koszt wybudowania takiego obiektu to 350-500 tys. złotych. Radny Krzysztof Rydzoń studzi entuzjazm mieszkańca. - Tego typu obiekt w przestrzeni publicznej nie powstał do tej pory w tak dużym mieście jakim jest Wrocław. Myślę, że jeśli tam go nie ma, bo jest zbyt drogi to i u nas nigdy nie powstanie. Trzeba powiedzieć to jasno patrząc realnie na sytuację jaką mamy od kilku lat ze skateparkiem - komentuje radny.
Wywołany do tablicy przez radnego skatepark był ostatnim punktem spotkania. O jego braku i zapotrzebowaniu opowiadał komisji najmłodszy w gronie sportowców Bartosz Skórski. Młody oławianin jak sam mówi od urodzenia jest związana z "dwoma kółkami". Obecnie bierze czynny udział w kilkunastu zawodach i rundach kolarskich różnego typu w kraju i zagranicą. Ma na swoim koncie sporo osiągnięć. Jego śladami mogłoby pójść wielu jego kolegów. Brakuje tylko miejsca do trenowania. - W samym mieście znam ponad 100 osób, które czynnie jeżdżą na rowerach bmx, dirt, freeride, pumptrack. Nie mamy gdzie trenować. Obecnie staramy się przywrócić do użyteczności hopki na tz. "Kowala", jednak to za mało. Naszym zdaniem obiekt taki jak skatepark powinien powstać w naszym mieście. Temat skateparku poruszany był już kilkukrotnie. W poprzedniej kadencji rady miejskiej organizowano spotkania z młodzieżą oraz firmą zajmującą się budową tego typu obiektów. Na tym jednak się skończyło. Wciąż brakuje konkretnych decyzji w tej sprawie.
Bilansem całej rozmowy okazał się pomysł stworzeni jednego wspólnego miejsca do uprawiania tego typu sportów. - Byłoby to idealne rozwiązanie, gdyby można połączyć wszystkie dyscypliny w jednym miejscu. Wiemy, że to bardzo droga inwestycja i trudna do osiągnięcia. Raport z dzisiejszego spotkania przekazany zostanie burmistrzowi Tomaszowi Frischmannowi, który zapozna się z potrzebami mieszkańców w tym kierunku - podsumował Witold Niemirowski.