Kibicowska Wyprawa: Robert Ćwikliński dla Doroty Aranin
Robert Ćwikliński pochodzi z Opola. Ale praca połączyła go z Jelczem-Laskowicami. Już niedługo wyruszy w ósmą edycję kibicowskiej wyprawy, z pomocą dla podopiecznej Fundacji Po prostu razem.
Robert chce wyruszyć w blisko trzytygodniową wycieczkę po północy Norwegii w czerwcu 2023 roku. Na czym polega Kibicowska Wyprawa? Mieszkaniec Opola, odwiedza kluby sportowe i odbiera przygotowane koszulki z autografami na charytatywne aukcje, z których pieniądze przeznaczane są na wsparcie osób potrzebujących. Tym razem tą osobą będzie Dorota Aranin z Jelcza-Laskowic. Kobieta urodziła się z dziecięcym porażeniem mózgowym.
-Dorota, tak jak ja, uwielbia jeździć rowerem. Jest osobą bardzo otwartą i pozytywną. Powodem, dla którego zdecydowałem się w tym roku jej pomóc jest tragiczna sytuacja rodzinna. U mamy Doroty wykryto chorobę nowotworową, która może nie tylko zrujnować jej zdrowie, ale także odebrać życie... Dorota jest podopieczną jelczańskiej Fundacji Po prostu razem, która na miarę swoich skromnych możliwości, stara się pozyskiwać środki na doraźną rehabilitację - mówi Robert. -Dorota od zawsze zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Gdyby nie pomoc oddanej mamy, nie wiadomo, w jakim stanie byłaby dzisiaj. Rehabilitacja ruchowa oraz logopedyczna są wręcz niezbędne do jej samodzielnego funkcjonowania. Do tej pory, w poprzednich edycjach Kibicowskiej Wyprawy udało mi się zebrać już 310 000 zł. Wierzę, że ta zbiórka również zakończy się sukcesem.
Pieniądze zebrane z wyprawy mają zostać przeznaczone na trzy turnusy rehabilitacyjne oraz przystosowanie mieszkania na potrzeby Doroty. Aktualnie na koncie zbiórki jest już ponad 12 tysięcy złotych. -Na trasie mam pięć norweskich klubów, są to najlepsze i największe ekipy kibicowskie. Jest to Lillestrøm, Stabekk, Rosenborg ,Drammen i Kristiansand. Moim celem wyprawy jest Tromsø, czyli miasto położone na północ Norwegii. Od Oslo, oddalone o 1700 górzystych kilometrów. Do startu mam prawie siedem miesięcy więc tych klubów będzie przybywać.
Aktualnie trwa licytacja gadżetów nadesłanych przez polskich kibiców, są to koszulki, szaliki. Aukcji jest coraz więcej. Trwają TUTAJ. Bliżej startu, każdy będzie mógł zakupić pocztówkę z wyprawy, jej koszt to 50 zł. -Pocztówka zostanie wysłana z trasy akcji, mam w planie także sprzedaż kilometrów. Czyli jeśli znajdzie się firma, która będzie chciała kupić pierwszy kilometr wyprawy, ja zrobię specjalną grafikę i podziękowanie. Mam nadzieję, że wszystkie, 2 tysiące kilometrów zostanie wykupionych, ale wiadomo, najdroższym będzie ten pierwszy - dodaje Robert.
-Odkąd mąż zmarł 14 lat temu, sama wychowuję Dorotkę. No i pech chciał, że dowiedziałam się o chorobie nowotworowej. Ale się nie poddaje - mówi mama chorej kobiety. -Najważniejszy jest logopeda, aby kiedy mnie zabraknie, Dorota będzie mogła porozmawiać z kimś innym. Ja jako matka ją rozumiem, ale ludzie nie bardzo. Nie ma szczęścia do tego logopedy i brak funduszy zamyka drogę na jego znalezienie. Mieszkanie także jest ważne, bo wszystkie progi to przeszkoda w jej życiu, raz upadła i rozwaliła sobie głowę. Trzeba je dostosować, aby sobie radziła w nim. Bardzo dziękuję Panu Robertowi za pomoc.
-Jak dowiedziałam się, że młody chłopak wstaje z kanapy, bierze rower, poświęca swój własny urlop i jedzie dla kogoś żeby pomóc, jest to niezwykłe. W Dzisiejszych czasach jest to niezwykłe - mówiła przedstawicielka Centrum Wolontariatu "Zielony Parasol". -My pomagamy w rehabilitacji, staramy się wysyłać na turnusy, ale to wszystko jest mało i jak zobaczyłam, co robi Pan Robert, bardzo mi się to podobało. Robert niestety wyjechał do Norwegii i kontakt się urwał, ale niedawno otrzymałam telefon, że Robert chce zrobić coś dla naszej fundacji. Jestem mu bardzo wdzięczna. Młodszym dzieciom jest łatwiej pomagać i ludzie chętniej to robią. Kiedy osoba z niepełnosprawnościami dorasta to cała pomoc jest przekierowana gdzie indziej i organizacje zapominają, ale niepełnosprawność nie znika.