Marzenie o ciepłym domu powoli się oddala... Katowany Jimmy potrzebuje pomocy
- Zadbaliśmy o Jimmiego, zoperowaliśmy, usunęliśmy pchły i kołtuny. Niestety, nie zawsze możemy naprawić lata zaniedbań. Jimmiego przecież nikt nie leczył. Jimmiego tylko bito. - informuje Jelczańskie Stowarzyszenie dla Zwierząt.
- Nasz podopieczny ma raka złośliwego (rak gruczołów hepatoidalnych), chore serce, chorą tarczycę. Dziś spadła na nas kolejna zła wiadomość - wątroba Jimmiego odmówiła współpracy. Jimmy ma marskość wątroby. W związku z tym potrzebujemy specjalnej karmy (Royal Canin Hepatic), leków (Hepaxan dog, Forthyron 400), suplementów (Sam-e 200mg). Do tego częste konsultacje onkologiczne mocno nadwyrężają nasz budżet. Utrzymanie Jimmiego kosztuje średnio co najmniej 400 zł na miesiąc. I to bez konsultacji kardiologicznej, rtg, usg i echo serca. Sama karma to 150 zł, leki 100, morfologia 90, konsultacja onkologiczna 100 zł... Na ten moment szanse maluszka na to, że będzie kiedyś mieszkał we własnym domu, coraz bardziej się oddalają. Kto zaopiekuje się psem, który wymaga tyle leczenia i opieki? A przecież to cudowny, radosny piesek. W domu tymczasowym jest bardzo szczęśliwy, chętnie chodzi na spacery, zaczepia do zabawy, uwielbia głaskanie. Kiedyś wyciągnięta dłoń oznaczała dla niego tylko ból i strach, teraz z przyjemnością podchodzi pod rękę, domaga się przytulania, zasypia wtulony w swoją opiekunkę. Jimmy może się czuć bezpieczny, gdyż bez szans na adopcję zostanie do końca życia w tym cudownym domu. Niestety, koszty utrzymania przewyższają możliwości kogokolwiek, dlatego jesteśmy zmuszeni prosić Was o pomoc. Bez Was nie damy rady. Nie prosimy, błagamy! Pozwólmy psu nadal cieszyć się bezpiecznym życiem. Możecie pomóc nam, kupując Jimmiemu karmę czy suplement i wysyłając je bezpośrednio do domu tymczasowego (adres podamy w wiadomości prywatnej) lub wpłacając na naszą zbiórkę choć drobne kwoty.