Miejskim autobusem do strefy?
Jelcz-Laskowice. Brakuje połączeń autobusów komunikacji miejskiej ze strefą ekonomiczną. Z takich linii mogliby korzystać pracownicy zakładów, personel pomocniczy czy osoby ubiegające się o pracę.
Firmy w większości dysponują autobusami dowożącymi jednie własnych pracowników. Ubiegający się o pracę, którzy wybierają się na rozmowę kwalifikacyjną, muszą radzić sobie sami. Brak własnego samochodu oznacza spacer na długim dystansie. Najbliższy przystanek to Brama Miłoszycka lub Łęg, ul. Wrocławska.
Władze mają ustalony budżet, a uruchomienie dodatkowych kursów to wydatki. Burmistrz Kazimierz Putyra stawia na poprawę publicznej komunikacji lecz, jak twierdzi: - Rządzi pragmatyzm. Większość kosztów funkcjonowania komunikacji miejskiej pokrywa gmina. Zdaniem burmistrza, nie można zaniedbać żadnej ze stref samorządowego życia czy inwestować w coś, co nie przyniesie wymiernej korzyści. Jan Dalgiewicz, przez lata związany z produkcją autobusów, zapowiada zrewidowanie publicznej komunikacji w Jelczu-Laskowicach. - Komunikacja miejska jest po to, żeby służyła ludziom, a nie po to, żeby jeździła- mówi. Kolejny z pretendentów, Bogdan Szczęśniak, nie widzi przeciwwskazań, by uruchomić dodatkowy kurs. - Mieszkańcy zgłosili problem i trzeba jak najbardziej pochylić się nad nim. Przede wszystkim należy ocenić skalę tego problemu. Kolejny kurs to dodatkowe koszty. Konieczne jest sprawdzenie, jak licznej grupy dotyczy problem braku połączenia z centrum do strefy ekonomicznej, a tym samym, jak dużych wpływów ze sprzedaży biletów można oczekiwać. Przedwyborcza gorączka sprzyja obietnicom. Niezależnie od tego, który z kandydatów zostanie burmistrzem, warto przypomnieć temat pod koniec listopada.
[JP]