O psie, który się okalecza
Historia Czarusia jest bardzo smutna. Nigdy nikt o niego nie zapytał. Ani jedna osoba. Nawet jeśli ktoś przychodził adoptować "obojętnie jakiego psa" nigdy nie zatrzymał na nim wzroku. Nigdy.
Czaruś ma depresję i się okalecza. Stracił wszystkich bliskich, a jego domem od pięciu lat jest mała buda i kraty kojca. Poznajcie jego historię.
-Kiedyś był kochany, ponoć spał w łóżku. W ciągu 3 miesięcy umarli wszyscy jego opiekunowie. Czaruś trafił do gminnego przytuliska pod Włocławkiem, bardzo źle to zniósł, nie umiał się załatwić w kojcu. Wolontariuszki mówiły, że nauczył się załatwiać z budy poza kojec - informuje Izabela Kadłucka. A czasem po prostu bardzo, bardzo długo wytrzymywał. Czaruś jest w przytulisku już 5 rok. Zwykły, czarny pies. Wiemy, że nigdy nikt o niego nie zapytał. Ani jedna osoba. Nawet jeśli ktoś przychodził adoptować "obojętnie jakiego psa" nigdy nie zatrzymał na nim wzroku. Nigdy. Połowę swojego życia spędził w małym kojcu. Od roku schudł 1/3 swojej wagi, z 25 kg do 17 kg. Być może nie potrafi dłużej żyć w małym kojcu, jego frustracja jest tak duża, że obecnie próbuje się wydostać tak, że się okalecza. Podobno to pies, który jest bardzo zakochany w człowieku. Baliśmy się, że Czaruś jest chory i okalecza się z bólu, ale po dokładnym przebadaniu okazało się, że jest całkowicie zdrowy. Diagnoza to apatia, depresja. Czaruś ma około 10-11 lat. Połowę swojego życia spędził w schronisku, nie zostało mu już dużo czasu. Bardzo potrzebujemy domu dla niego. W weekend przyjedzie z Włocławka do Wrocławia, ale my nie mamy dla niego, a nie chcemy, żeby znowu był w kojcu. Wolontariuszki gwarantują za niego, że to kochany, fajny, bardzo mądry pies. Nie lubi tylko innych psów, więc musi być jedynakiem. Prosimy o dom dla niego.
Razem z Czarusiem pod Włocławkiem przebywa Buruś, może i on znajdzie dom. -Buruś żył na łańcuchu u osoby z chorobą alkoholową, obecnie żyje w małym kojcu.
Masz pytania? Zadzwoń: 506-465-420.