Przystanki bez chodników
Na drodze krajowej nr 94, w okolicy Marcinkowic i Stanowic często dochodzi do wypadków samochodowych. Natężenie ruchu jest duże, a kierowcy niejednokrotnie przekraczają prędkość. Bezpośrednio przy tej trasie znajdują się przystanki autobusowe, ale brakuje chodników. Mieszkańcy korzystający z komunikacji autobusowej na linii Wrocław-Oława, zmuszeni są do poruszania się poboczem. Szczególnie uciążliwe i niebezpieczne jest to zimą, kiedy zbiera się tam błoto pośniegowe.
Sytuacja nie zmienia się od lat. Nierówne pobocze i rozpędzone samochody z obu stron jezdni. Problemem jest przejście wzdłuż drogi i przedostanie się na jej drugą stronę. - Codziennie chodzę tędy na autobus do pracy i boję się, czy któregoś dnia nie dojdzie do tragedii mówi Anna z Marcinkowic. - Wprawdzie jest u nas jakieś 100 metrów chodnika po jednej stronie ulicy i przejście, ale przedostanie się tam z drugiej strony miejscowości, gdzie mieszkam to dla mnie drugie tyle drogi do pokonania. W Marcinkowicach znajdują się przystanki po obu stron drogi. Jednak osoby mieszkające w miejscowości od strony Wrocławia mają do wyboru - czy wybrać się na odległy przystanek w Marcinkowiach, czy równie daleki w sąsiednich Jankowicach. W wielu przypadkach poboczem. Podobna sytuacja utrzymuje się w sąsiednich Stanowicach. Choć wieś stale się rozbudowuje, nie widać poprawy w dostępie do przystanków PKS. Tu w ogóle nie ma chodnika, a mieszkańcy mają do przejścia kilkaset metrów z obu stron, wzdłuż jezdni. Dodatkowo uskarżają się na brak oświetlenia przystanków. W nocy w ogóle ich nie widać, kierowcy autobusów wytężają wzrok, żeby sprawdzić, czy na przystanku czekają pasażerowie.
Na Facebooku ruszyła akcja "Chodnik dla Stanowic". Mieszkańcy poszukują tam wsparcia i informują o postępie walki o bezpieczne dojście na przystanek lub ulokowanie go przy którymś wjeździe do miejscowości. Wnioski pod koniec listopada trafiły do starostwa oraz Urzędu Gminy. Obie instytucje przekazały je zarządcy drogi - Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad we Wrocławiu. Problemem w obu miejscowościach jest też brak wyznaczonych pasów do lewoskrętu, co skutkuje tworzeniem się kilkudziesięciometrowych korków. Inicjatywę poparł poseł Michał Jaros, przesyłając pismo do Roberta Radonia - dyrektora wrocławskiego oddziału GDDKiA.
Mateusz Lizak
foto: Zdjęcie poglądowe - Google