Robią wszystko, aby fabryki elektrolitu nie powstały
Mieszkańcy Godzikowic spotkali się już drugi raz, aby wspólnie zobaczyć, jakie konsekwencje niesie za sobą budowie dwóch fabryk elektrolitów w ich miejscowości.
Wspólne zebranie wraz z powołanym przez mieszkańców komitetem społecznym odbyło się 11 czerwca w sali wiejskiej. Na zebranie przyszło blisko 100 osób.
Komitet przedstawił mieszkańcom wiele problemów, z jakimi będą musieli żyć, jeśli powstaną takie fabryki. Na zabraniu obecna była również sołtys wsi Bożena Biela, dwóch radnych rady Gminy Oława oraz starosta oławski Zdzisław Brezdeń.
Do tej pory inwestorzy dwóch fabryk ani razu nie spotkali się z protestującymi mieszkańcami
-Budowa takich zakładów nie może się odbywać bez porozumienia z mieszkańcami, ludzi, którzy mieszkają na tych terenach. - mówiła sołtys. - My zgadzamy się na rozwój, ale przede wszystkim, aby to było za zgodą mieszkańców. Osobiście nie podoba mi się ta fabryka, nikt nam nie powiedział o jej budowie. Dużo osób jest nieświadomych, co niesie za sobą takie miejsce. Nikt z przedstawicieli obu fabryk się z nami nie spotkał, chcą to zrobić po cichu, a my się na to nie zgadzamy. To dzięki komitetowi wszystko wyszło na jaw.
Dokładną analizę komitet tworzył przez półtora miesiąca
-Początkowo myśleliśmy, że mówimy o jednej fabryce, okazało się jednak, że jest ich dwie-dwie największe w Europie. Fabryka elektrolitu jest tematem dość świeżym, o którym w Polsce niewiele osób ma świadomość.- mówiła Magdalena Piasecka. – Jeszcze dwa miesiące temu sami nie mieliśmy wiedzy w tym temacie. W pierwszym odruchu wrzuciliśmy do internetu hasło "fabryka elektrolitu", w wyniku czego na ekranie ukazały nam się piktogramy oznaczające toksyczność, wybuchowość , łatwopalność oraz rakotwórczość. Zapaliły nam się wówczas „czerwone lampki” i zdecydowaliśmy wgryść się w temat. Do tej pory żyliśmy w przekonaniu, że to nie nasza rola zgłębiać temat nowo powstających fabryk na strefie ekonomicznej. Zdajemy sobie sprawę z istnienia strefy ekonomicznej na terenie Godzikowic, wiemy jakie są tego konsekwencje. Mimo, iż istniejące fabryki nie działają zbawiennie na powietrze , którym oddychamy, jednak nie są one aż tak uciążliwe żebyśmy nie mogli z nimi żyć w ramach jednego ekosystemu. Natomiast fabryki elektrolitu są zaliczane do fabryk dużego zagrożenia ze względu na wystąpienie poważnej awarii przemysłowej oraz ze względu na oddziaływanie na zdrowie ludzkie Żebyśmy mieli świadomość-jest najwyższy poziom zagrożenia.
Mieszkańcy myśleli, że to nie ich rola aby sprawdzać dokumenty i że w urzędzie są jednostki, które będą gruntownie analizowały wszelkie dokumentacje przedłożone przez Inwestorów .Jednak okazało się, że jest inaczej. Osoba, które podpisuje się pod zgodą środowiskową może podjąć taką decyzję nie znając się na temacie. Tym bardziej nie ponosząc z tego tytułu żadnej odpowiedzialności
- W związku z tym postanowiliśmy bardzo szybko przeanalizować ekspertyzę środowiskową. Ekspertyzę środowiskową zleca inwestor firmom trzecim za grube pieniądze, na podstawie danych, które dostarcza o fabryce. My będąc laikami na początku znaleźliśmy w dokumencie 39 niedomówień, niejasności i trzeba mówić o tym otwarcie- również przekłamań, pewne rzeczy nie zostały tam ujęte.
Możemy zobaczyć w internecie odtrąbiony medialny sukces powstania jednej z fabryk w 2018 roku w Kobierzycach, jednak nie pozwolono tam na budowę fabryki elektrolitu. W związku z tym, że substancje zawarte w analizie są toksyczne i szkodliwe, komitet chciał skonsultować je z Wydziałem Technologii Chemicznej Politechniki Poznańskiej i poprosić o interpretację czy rzeczywiście te substancje są tak szkodliwe. Wydział potwierdził, że te związki, które tam występują należą do związków o bardzo dużej toksyczności w stosunku do organizmów żywych. Pochodne benzenu jest to grupa związków rakotwórczych
-Bardzo zmotywowała nas jedna osoba w gminie, która stwierdziła, że możemy strajkować sobie na naszych podwórkach i że decyzje, które zapadną będą niezależne od nas. - mówiła Piasecka. -Nie ukrywamy, iż bardzo nas to zmotywowało do działania i utwierdziło w przekonaniu, że powinniśmy tą sprawę nagłośnić, że im więcej par oczu zwróci uwagę na ten problem, wówczas urzędnicy, którzy podpisują wszelakie zgody na budowę tego typu zakładu, będą mieli świadomość, że są obserwowani że ponoszą odpowiedzialność za nasze życie i zdrowie. Mamy prawo do głoszenia obaw, mamy prawo powiedzieć czego się boimy i mamy prawo do debaty. Inwestorzy natomiast powinni wytłumaczyć mieszkańcom, na czym polega praca tych fabryk. Do dzisiejszego dnia nikt nie chciał się z nami spotkać, ani porozmawiać. Takich fabryk nie ma w Polsce ani w Europie na tak dużą skalę. Dlatego też należy spojrzeć jak tego typu fabryki chemiczne oddziałują na życie codzienne ludzi, na środowisko patrząc na Chiny. Otworzyły się one na świat ujawniając, że mają ponad 247 wiosek rakowych u siebie. To są obszary, które są umiejscowione w pobliżu fabryk chemicznych na terenie, na którym żyją ludzie. Nie ma takiej technologii ani takich filtrów, które by całkowicie eliminowały wydzielanie substancji rakotwórczych do atmosfery. - wyjaśniała Magdalena Piasecka.
Jakie niebezpieczeństwa niesie na sobą awarią takiej fabryki?
To fabryka chemiczna, jeśli dojdzie do rozszczelnienia lub jakiejkolwiek awarii, wówczas działania ratowniczo-gaśnicze przejmuje wyspecjalizowane jednostki ratownictwa chemiczno-ekologicznego. Taka jednostka znajduje się we Wrocławiu na ulicy Krakowskiej. Czas przyjazdu Straży Pożarnej to 40 minut, pod warunkiem, iż są skoszarowani
-W ekspertyzie środowiskowej Inwestor nie ujął informacji, jakie skutki będą występować podczas wystąpienia awarii przemysłowej, musi to być zawarte w ekspertyzie. Obie firmy twierdzą, iż mają specjalne procedury na wypadek awarii i pożaru. Taka procedura zawiera między innymi wyznaczenie drogi ewakuacji i żeby jak najszybciej opuścić zakład. Po przyjeździe Państwowej Straży Pożarnej, cały ciężar odpowiedzialności spoczywa właśnie na niej. - mówi Piasecka.
Niektóre firmy chemiczne, w związku z dużym zagrożeniem, tworzą własne zakładowe straże, wyposażają fabryki w samochody i potrzebny sprzęt gaśniczy.
Co dzieje się ze skażoną wodą pogaśniczą?
W raporcie znajduje się informacja, że nie przewiduje się, aby zakład w normalnych warunkach funkcjonowania miał negatywny wpływ na oddziaływanie dla wód pitnych dla miasta Wrocławia
-W normalnych może nie, ale co w momencie awarii, których nie możemy wykluczyć? - wyjaśnia członek komitetu. -W trakcie jakiejkolwiek akcji gaśniczej te szkodliwe substancje mogą powodować skażenie wód pogaśniczych i zagrożenie przedostania się ich do gruntu. Według programu ochrony środowiska Gminy Oława, główny zbiornik wód podziemnych, na terenie którego leżą Godzikowice jest silnie podatny na zanieczyszczenia i te dwie lokalizacje umieszczone są w odległości 650 metrów od początku strefy ochrony ujęcia wody pitnej dla miasta Wrocławia. Psarski Potok wpada do rzeki Oława, tam wpływa na Groblę zlewnia wód znajduje się przy granicy działki inwestora GTHR, wodociąg natomiast na środku działki inwestora, a podziemne jezioro wody pitnej pod obiema działkami. Więc siłą rzeczy najmniejszy pożar i najmniejsza ingerencja straży pożarnej spowoduje, że toksyny dostaną się do ziemi.
W ekspertyzie opisane są dość kontrowersyjne informacje
-Wszelakie substancje, jakie się wydobywają z emiterów opadają równiutko na teren działki, nie wychodzą nawet 10 cm poza tą działkę. Mieszkańcy nie mówią tylko o problemie Godzikowic, lekkie substancje będą roznoszone również na teren Oławy i wiosek przyległych. Emisje z instalacji wentylacyjnej ustalono na podstawie pomiarów przeprowadzonych w zakładzie inwestora w Chinach. Przeanalizowano emisję czterech związków chemicznych spośród 39 - Wybrano tylko cztery te, które są najmniej uciążliwe. - mówiła Magdalena Piasecka. - Osoby, które będą odpowiadać za zgody środowiskowe, analizować w jaki sposób ta firma oddziałuje na środowisko, będą odnosić się do wniosków ekspertyzy, a we wnioskach brana jest pod uwagę emisja tylko czterech związków i to tych najlżejszych. Jeżeli dojdzie do skażenia gleby czy gminę stać, aby dokonać rekultywacji skażonego terenu?
Co z toksycznymi odpadami z fabryk?
W związku, że jesteśmy w Unii Europejskiej na granicach nie ma analizy co jest przewożone
-Polska staje się i w zasadzie jest takim nielegalnym śmietniskiem Europy, gdzie nielegalnie składowane są na naszych terenach śmieci. - informowała Piasecka.
W każdej z tych fabryk będzie wytwarzane 180 ton chemicznych odpadów
- Inwestor w jednym z wywiadów powiedział, że on żywi nadzieję, że w najbliższych latach postęp technologiczny sprawi, że będziemy mogli w sposób bezpiecznych utylizować tego typu odpady. Skoro nie ma metody bezpiecznej utylizacji w takim razie, kto niebezpiecznie będzie utylizował tego typu odpady? Toksyczne i rakotwórcze, kto i gdzie? Chcielibyśmy poznać taką firmę, z którą będzie podpisana umowa i co będzie robiła ta firma z tymi toksycznymi 180 tonami rocznie z jednej fabryki. - mówiła Magdalena Piasecka.
Czy nasza infrastruktura drogowa jest na to przygotowana?
-W Chinach jest tak, że najpierw powstaje infrastruktura drogowa, a później powstają fabryki.- mówił komitet. -Nasza droga numer 94 jest o bardzo dużym natężeniu. Godzikowice są taką alternatywną autostradą dla A4. Jeżdżą tutaj ciężarówki w dużych ilościach rozjeżdżając nasze chodniki i krawężniki. Droga jest bardzo niebezpieczna. Jedna fabryka będzie zatrudniała około 90 osób. W sumie z tych fabryk będzie wyjeżdżało około 40-50 ciężarówek dziennie, które będą przewoziły elektrolit do fabryki znajdującej się we Wrocławiu. Są to swoiste torpedy, gdyż w cysternach przewożony będzie łatwopalny i wybuchowy elektrolit. Dorzućmy jeszcze dojeżdżających pracowników, odwiedzających kontrahentów – jest to czysta statystyka, prawdopodobieństwo wystąpienia kolizji będzie większe. Tylko, że w tym przypadku jeśli dojdzie nawet do błahej kolizji i dojdzie do rozszczelnienia cysterny, skutkiem czego będzie wybuch-wówczas giną osoby. Te cysterny będą jeździły przez nasze wsie i miasto Oławę. - mówiła Magdalena Piasecka.
Na spotkaniu głos zabrał również starosta oławski Zdzisław Brezdeń
- Na dzień dzisiejszy w starostwie powiatowym temat tych fabryk nie istnieje. Jego nie ma, bo to jest ważne. On się toczy i będzie się toczył jeszcze przez dłuższy czas na poziomie gminy. Bardzo dobrze, że państwo ten temat poruszyli, ponieważ jeszcze jest czas żeby tę inwestycję, która jest planowana w jakiś sposób powstrzymać i doprowadzić do tego, że jej nie będzie. Wszyscy się tego boimy, dlatego chciałbym żebyście państwo te swoje wysiłki kontynuowali ponieważ ta presja społeczna w jakimś stopniu będzie wpływać na instytucje, w których będzie się toczył proces analizowania tego raportu oddziaływania na środowisko. Myślę, że powinniście państwo wójta z jednej strony mobilizować, a z drugiej strony mu pomóc ponieważ decyzje, nad którymi rozmawiamy zapadły już wcześniej.
Podczas sesji był również radny Gminy Oława z terenu Godzikowic Paweł Kowalski, który mówił, że radni nie zostali poinformowani o budowie drugiej fabryki.
O początkach walki mieszkańców z inwestycją pisaliśmy Toksyczna inwestycja! Mieszkańcy nie chcą budowy fabryki oraz Nie chcemy być wioską rakową! W akcie protestu rozwieszają hasła na płotach