Rodzice bez wyboru. Sześciolatki do zerówki
Podczas marcowej sesji Rady Miejskiej radny Piotr Regiec zapytał o podstawę prawną, aby klasy „zerowe” działały tylko w szkołach. Jak podkreślała na sesji 31 marca wiceburmistrz Małgorzata Pasierbowicz, sprawa sześciolatków jest bardzo medialna
Ustawa, która weszła w życie nałożyła obowiązek szkolny na 7 latków. Wcześniej taki obowiązek otrzymały dzieci sześcioletnie. -Zapewne pan radny, jak i wszyscy wiedzą, że u nas polityka oświatowa jest prowadzona w taki sam sposób. - mówiła wiceburmistrz. -Oddziały "zerówkowe" od sześciu lat co najmniej są oddziałami funkcjonującymi w szkołach podstawowych. My od wielu lat mamy takie oddziały i to nie jest dla nas nowość.
Pasierbowicz podkreślała także, że przez ostatnie dwa lata w związku z przyspieszonym obowiązkiem szkolnym do zerówek przy szkołach chodziły także dzieci pięcioletnie. -Pojawiły się gdzieś tam obawy pani minister, że szkoły nie są przystosowane dla dzieci sześcioletnich. Ja z całą świadomością tutaj powiem, że jeżeli przez dwa lata te same szkoły, te same miejsca i ci sami nauczyciele byli przygotowani do opieki nad dziećmi pięcioletnimi, to absurdem byłoby, gdyby nie byli przygotowani do opieki nad dziećmi sześcioletnimi.
Wiceburmistrz przekazała także radnym prawne aspekty zerówek w szkołach, zaprezentowała także pismo ZNP do Ministerstwa Edukacji Narodowej w sprawie wątpliwości dotyczących prawnej możliwości przyjmowania sześciolatków do przedszkoli. -Niestety nasza ustawa nie przewidziała przepisów przejściowych. Nowe prawo wchodzi 1 września. Uważam, że nasza dobra taktyka skierowana do mieszkańców i z której są oni zadowoleni, bo od lat zapisują dzieci do zerówek i przypominam, że zerówki przy szkołach są bezpłatne. - tłumaczyła wiceburmistrz.
Za "zerówki" przy szkołąch rodzic nie ponosi kosztów opłaty przedszkolnej tak jak jest to w zwykłych przedszkolach. Miasto odstąpiło również od opłaty 1 zł za każdą godzinę powyżej pięciu godzin podstawowych przebywania w zerówce. Takie opłaty ponosili rodzice w niektórych gminach. -Uważam, że działania gminy w aspekcie tworzenia sieci i miejsc opieki nad dziećmi do lat trzech czy też powyżej są naprawdę dobrym rozwiązaniem. Niektóre media pisały o naszym mieście, że Oława łamie prawo, w tym momencie krzywdząc miasto, ponieważ poszła zła i nieprawdziwa opinia. Oława nie łamie prawa, jesteśmy dalecy od tego. - mówiła Pasierbowicz. -Nasze miasto wychodzi naprzeciw mieszkańcom i ich potrzebom.
Gdyby sześciolatki w Oławie zostały w przedszkolach zabrakłoby miejsca dla dzieci trzyletnich. Aktualnie miasto już walczy z problemem przyjęciach trzylatków. Jednak jak mówiła Małgorzata Pasierbowicz, miasto odrzuci o wiele mniej podań o przyjęcie trzylatków niż w ubiegłym roku. Podczas ubiegłorocznego przyjmowania dzieci do przedszkoli miejsca nie znalazło ponad 110 dzieci. W tym roku ma być prawdopodobnie mniej o połowę. -Teraz już nie ma miejsca, a co dopiero, gdyby te miejsca zajęły dzieci sześcioletnie? - pytała wiceburmistrz.
Pod koniec Małgorzata Pasierbowicz stwierdziła, że urząd robi wszystko zgodnie z prawem, a nauczyciele i warunki w zerówkach są bardzo dobre.
-Rodzice mają prawo wyboru czy chcą umieścić sześciolatka w szkole, czy w przedszkolu. W Oławie rodzice wyboru nie mają - mówił radny Regiec.