Rodzice rozpoczeli okupację Urzędu Miasta
Dziś rano rozpoczęła się okupacja Urzędu Miejskiego w Oławie przez rodziców niepełnosprawnych uczniów, którzy domagają się rozpoczęcia budowy szkoły specjalnej.
Czworo z protestujących rodziców tę noc spędzi na korytarzu przed gabinetem burmistrza miasta Franciszka Października. Są dobrze przygotowani. Mamy karimaty, koce, jedzenie oraz napoje i radio. Nie wyjdziemy z budynku dopóki umowa między miastem i starostwem nie zostanie podpisana! Nie mogą nas stąd wyrzucić. Na dole całą noc będzie nas pilnować straż miejska - mówią protestujący.
Zanim do tego doszło w południe spotkali się z burmistrzem Franciszkiem Październikiem oraz starostą Zdzisławem Brezdeniem, który mimo urlopu na ich prośbę pojawił się w urzędzie. Pierwszemu z nich wręczyli petycję, w której zarządzają wywiązania się z wcześniejszych umów dotyczących dofinansowania inwestycji w wysokości 50%.
Burmistrz petycje przyjął, jednak stwierdził, że to nie do niego powinna być ona skierowana, ponieważ miasto jest tylko inwestorem, a szkołę buduje starostwo powiatowe. Jeśli tylko starosta podpisze przygotowany aneks, podpisujemy umowę inwestycyjną, przekazujemy kwotę 6,8 mln zł i zaczynamy budowę szkoły specjalnej - tłumaczył rodzicom burmistrz. Na takie rozwiązanie nie godzi się jednak Zdzisław Brezdeń, który twierdzi, że aby ruszyła budowa musi mieć zagwarantowaną całą sumę, czyli 19,8 mln zł, a wciąż brakuje mu ponad 3 mln zł.
Podczas spotkania nie brakowało pytań. Wśród nich pojawiały się te dotyczące samej budowy i sposobu finansowania. Rodzice pytali m.in. czy są szanse na zmiany w projekcie i porzucenie pomysłu budowy budynku pasywnego co mogłoby zmniejszyć koszty inwestycji. Z ich ust padła również propozycja, że sami we własnym zakresie zbiorą brakującą sumę 3 mln zł tylko niech władze podpiszą wspólne porozumienie i rozpoczną budowę szkoły.
Jak rozwiązać konflikt? Do końca niewiadomo, ponieważ obie strony nie mogą się dogadać. Rodzice obawiają się, że jeśli nie dojdzie do podpisania porozumienia, szkoła może wcale nie powstać, a to najbardziej odbije się na niewinnych i chorych dzieciach, których ciągle przybywa.