Zamurowani, czyli problem z klatką schodową
Nikt nawet nas o tym nie poinformował - oburza się Marta Kołaczkiewicz. - O zamurowanych drzwiach od strony Brzeskiej dowiedzieliśmy się dopiero po fakcie. - Decyzja została podjęta większością głosów na zebraniu właścicieli - informuje Alicja Alexandrowicz, zarządca z ZNiB "Wspólnota"
Mieszkańcy bloku przy wylocie Brzeskiej na Rynek nie mają możliwości korzystania z drzwi frontowych. To rozwiązanie utrzymującego się od lat problemu z nieproszonymi gośćmi w klatkach schodowych. Organizowano tam libacje alkoholowe, mieszkańcy skarżyli się na ciągłe hałasy, niszczone wspólne mienie.
- To absurd - Marta Kołaczkiewicz z Brzeskiej 5 nie godzi się z utrudnieniami. - W tej klatce mieszkają osoby niepełnosprawne, starsze, schorowane i niedołężne, a także rodziny z małymi dziećmi. Teraz 80-letni pan o lasce ma iść do sklepu po zakupy okrężną drogą? Kołaczkiewicz podaje przykład starszej sąsiadki, do której często przyjeżdża pogotowie. Była znoszona i zabierana do szpitala. Drzwi frontowe mają szerokość 100 cm, te od podwórka tylko 80 cm. Kolejne utrudnienie.
- Nie rozumiem argumentacji o gromadzących się osobach pijących alkohol - kontynuuje mieszkanka. - Z tym problemem można sobie chyba radzić inaczej, niż zamurowując wejście do bloku. Czy w zarządzie słyszeli o monitoringu? Czy straż miejska nie jest od tego, żeby interweniować w takich przypadkach? Kołaczkiewicz zebrała 11 podpisów sąsiadów z klatki i zapowiada walkę o przywrócenie dostępu do budynku od strony frontowej.
- To nie jest tak, że tam zostały zamurowane wszystkie drzwi - zastrzega Alicja Alexandrowicz. - W jednej klatce obecnie nie ma przejścia, a jedna jest w pełni dostępna. Chcę podkreślić, że to sami decydenci wnioskowali o tę czynność, a decyzja została podjęta na zebraniu mieszkańców większością głosów.
Alexandrowicz przypomina, że zarządcy ze "Wspólnoty" odbierali od mieszkańców ciągłe skargi na kręcące się "zabawowe" towarzystwo. Intruzi zakłócali spokój mieszkańców, zostawiali po sobie zabrudzenia, zarządca ponosił koszty za dodatkowe remonty. W sklali rocznej na naprawę jednych drzwi "Wspólnota" wydała ok. 6 tys. zł.
Według zarządcy mieszkańcy nie są zgodni co do nowego rozwiązania: - Niedawno był u nas lokator i przedstawił opinię, że teraz do bloku powrócił spokój.
[P]