Zginęli ratując życie, strażacy pamiętają
Weszli do mieszkania chcąc ratować życie, stracili swoje. To już dwudziesta rocznica tragicznej akcji w Jelczu-Laskowicach.
Dokładnie dwadzieścia lat temu, w czwartkowy wieczór, 2 stycznia 2003 roku, strażacy odebrali zgłoszenie o pożarze w bloku przy ulicy Tańskiego w Jelczu-Laskowicach. Paliło się mieszkanie na ostatnim piętrze. Już po chwili, na miejsce dotarli strażacy z JRG Jelcz-Laskowice. Wśród nich dowódca zmiany st. asp. Marek Szcześniak i st. ogn. Mariusz Pasztetnik.
Po chwili strażacy wyprowadzili z ogarniętego pożarem mieszkania mężczyznę. Nie było jednak pewności, czy to jedyny lokator, jaki mógł się tam znajdować. Marek i Mariusz weszli tam ponownie i… już nie wyszli. Słysząc alarm sygnalizatorów bezruchu, koledzy ruszyli na pomoc. Obaj strażacy, od razu po wyniesieniu na zewnątrz byli reanimowani. Niestety, bezskutecznie.
Marek Szcześniak pracował w straży od 1990 roku, zostawił żonę i dwójkę dzieci. Mariusz Pasztetnik, na służbę przyszedł w 1994 roku - osierocił malutkie dziecko. Żona Mariusza oraz siostra Marka były gośćmi honorowymi podczas organizowanego w grudniu VI Memoriału Mariusza Pasztetnika i Marka Szcześniaka. To jeden z elementów upamiętniających to tragiczne zdarzenie. Przy tablicy na pamiątkowym obelisku przed jelczańską JRG, jak co roku, zapalono także znicze.
Źródło: Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Oławie.