Co dalej ze szkołą w Goszczynie? Rodzice spotkali się z wójtem
Wczorajszy poranek w Szkole Podstawowej w Goszczynie powinien być jak każdy inny. Dzieci miały udać się do swoich klas, natomiast odprowadzający je rodzice powrócić do własnych obowiązków. Tak jednak się nie stało. Było wiele pytań, które pozostały bez odpowiedzi przez kilka godzin, do momentu, kiedy wójt zgodził się na spotkanie.
16 listopada w szkole nie było spokojnej atmosfery. Dlaczego? Fundacja „Świat Dzieci i Dorosłych” zgodnie z ustaleniami mediacji wskazała termin 15 listopada, aby ostatecznie przekazać szkołę. Rodzice, którzy przyszli następnego dnia, nie wiedzieli, kto jest odpowiedzialny za opiekę nad ich dziećmi.
Na profilu Gminy Domaniów, 15 listopada o godzinie 11:16 ukazał się komunikat: Szanowni Rodzice, informujemy Państwa, że Fundacja „Świat Dzieci i Dorosłych” wskazała termin 15 listopada 2023 r. jako dzień rozpoczęcia inwentaryzacji zdawczo-odbiorczej w Szkole Podstawowej w Goszczynie. Wobec powyższego w przypadku wystąpienia potrzeby opieki nad dziećmi, a przede wszystkim możliwości spełniania obowiązku szkolnego, do czasu zakończenia prac komisji inwentaryzacyjnej i rozliczenia się Fundacji „Świat Dzieci Dorosłych” z Gminą Domaniów oferujemy miejsca pobierania nauki, realizacji obowiązku szkolnego oraz opieki w Szkole Podstawowej im. Adama Mickiewicza w Wierzbnie, w Szkole Podstawowej im. Jana Pawła II w Domaniowie, a także w przedszkolach prowadzonych przez Gminę Domaniów.
Rodzice przeczytali go zupełnie przypadkiem późnym wieczorem. -Według nas inwentaryzacja nie przeszkadza w tym, aby prowadzić szkołę, można ją zrobić bez szkody dla dzieci - wyjaśniał Tomasz Kołodziejczyk z rady rodziców. -Można chwilowo dzieci przenieść do innej sali, nie ma konieczności zamykania całego budynku. 15 listopada fundacja zaprosiła gminę na 9 rano, a gmina przyjechała o 11:30, po czym zabrali dokumenty dzieci, nie chcieli jednak zabrać teczek nauczycieli, którzy jeszcze do tej pory są w tej szkole zatrudnieni. Przy przekazaniu szkoły, Magdalena Foltyńska nie chciała zabrać dokumentacji nauczycieli sugerując, że jest to problem fundacji, nie gminy.
Według rodziców i ich prawników, od 15 listopada, to Gmina Domaniów jest organem prowadzącym szkołę. -To gmina musi zabezpieczyć szkołę w kadrę pedagogiczną oraz zająć się bezpieczeństwem naszych dzieci. To jest sprawdzone z naszym prawnikiem, pani Foltyńska chyba delikatnie straciła grunt pod nogami, ja ją uświadomiłam tylko, że 16 listopada przychodzimy z dziećmi i czekamy na opiekę przez ich nauczycieli. Po czym dyrektor Zespołu Oświaty poinformowała mnie, że oni nie mają takich nauczycieli, więc jej powiedziałam, że się widzimy i odpowiemy sobie na pytania. W międzyczasie zawiozłam do gminy dokumentację sporządzoną przez naszego prawnika, podpisaną przez rodziców. Jest to wezwanie ostateczne, przedprocesowe, wzywające gminę do zapewnienia małoletnim uczniom bezpiecznych warunków oraz dalszego prawidłowego prowadzenia szkoły w Goszczynie - wyjaśniała Justyna Mroczek-Półrolniczak. -Teraz w szkole nie ma ani Pani Foltyńskiej, ani wójta, ani nauczycieli, co zatem z naszymi dziećmi?
16 listopada do szkoły przyszło kilku nauczycieli, po to, aby wspierać rodziców. -Jestem po rozmowie z kuratorem, który zapytał mnie, jaka jest sytuacja. Powiedziałem, że wybrzmiał pierwszy dzwonek, nikogo z gminy nie ma, żadnego nauczyciela - wyjaśniał Paweł Michalak, pedagog specjalny, pracujący jako nauczyciel współorganizujący kształcenie, głównie z uczniem z niepełnosprawnością w stopniu umiarkowanym oraz neurologopeda kliniczny. -To kuriozalna sytuacja, nie ma tu nikogo, kurator powiedział, że będzie dzwonił do wójta, powiedział, że on nie jest władny, aby komuś rozkazywać czy sugerować, co ma zrobić. Może podpowiedzieć tylko jakieś rozwiązanie. Powstaje cyrk medialny na całą Polskę. Nauczyciele do dzisiaj nie otrzymali propozycji pracy, żadnej konkretnej oferty. Wczoraj o to pytałem Panią Foltyńską, to powiedziała, że dostaniemy je, ale po inwentaryzacji. Jak zapytałem ile to potrwa, to odpowiedź była: "tydzień może dwa". Jak dziesięć lat temu szkołę przejmował zarząd fundacji, to inwentaryzacja trwała siedem godzin. A poza tym nie widzę trudności, aby prowadzić normalnie lekcje i zajęcia i równocześnie inwentaryzację. Dzieci jest na tyle mało, po tej trudnej sytuacji, która zdestabilizowała się całkowicie, że można wyłączyć jedno piętro, a uczniów dać na inne.
Rodzice są pełni obaw. Ze 150 uczniów, od października w szkole zostało zaledwie 75. -Przeprowadziłam się do Goszczyny, bo szukaliśmy szkoły dla córki. Sześć lat tu mieszkam, ta szkoła wyprowadziła ją na prostą, nauczyli ją czytać, pisać, bo w innej nie potrafiła nic. Przyszła do szkoły mając 8 lat. Córka wychodziła na prostą, a teraz od dwóch tygodni nie ma nauczyciela wspomagającego, ona się zamknęła w sobie, ma orzeczenie o stopniu umiarkowanym - informuje ze łzami jedna z mam.
Rodzice próbowali połączyć się telefonicznie z dyrektor Gminnego Zespołu Oświaty, jednak bezskutecznie. Poinformowano ich, że Magdalena Foltyńska jest na spotkaniu, a następnie idzie na pogrzeb. Bezsilni postanowili zawiadomić policję, ponieważ ich dzieci w szkole są bez opieki. Po wizycie na komisariacie, rodzice postanowili pojechać do urzędu gminy, aby spotkać się osobiście z wójtem. Wójt przyjął rodziców w sali konferencyjnej, na początku spotkania każda ze stron obwiniała siebie nawzajem, jednak później powoli udawało się rozmawiać spokojniej. Na spotkaniu ustalono, że spotkanie z nauczycielami odbędzie się w najbliższy poniedziałek, 20 listopada o godzinie 13:00. Wtedy też wójt przedstawi im warunki współpracy. Godzinę później wójt ma się spotkać z rodzicami.
-Pozwólcie nam dokończyć inwentaryzację, tak aby nasi pracownicy nie byli nagabywani i atakowani. Ta sytuacja, która jest, to nie tylko wasz problem, to problem nas wszystkich - wyjaśniał wójt Głogulski. -Nie rozwiążemy go, stawiając jedną stronę pod ścianą mówiąc dzisiaj, że co państwo zrobiliście. Jeżeli państwo nam pomożecie, czyli komisja inwentaryzacyjna będzie mogła w spokoju pracować, to myślę, że do poniedziałku będziemy mogli ją zakończyć.
Na zakończenie spotkania rodzice byli zadowoleni z ustaleń, jakie udało się wypracować na spotkaniu. -My ze swojej strony gwarantujemy współpracę i chęć budowania tej szkoły wspólnie. Nas na dzień dzisiejszy już nie interesują wasze sprawy z fundacją. Chcemy, aby nadal mówili w odrębnych gminach, że "jak wam Goszczyna nie pomoże, to wam już nikt nie pomoże" - dodawali rodzice.