Kto chce spalić aptekę? Nagranie z monitoringu
W nocy z 30 na 31 marca podpalono aptekę "Non stop". Strażacy przyjechali na miejsce ok. godz. 3.00 i ugasili pożar. Właściciel Tomasz Drozdowski szacuje straty na ok. 200 tys. zł
Ktoś po raz drugi zaatakował aptekę z tanimi lekami na Sportowej. Pierwszy raz pożar próbowano wywołać 17 lutego. Teraz witrynę zniszczono kostką granitową, a wewnątrz budynku policjanci zabezpieczyli butelkę. Może to być dowód, że pożar po raz kolejny wywołano wrzucając "koktajl Mołotowa". Sprawcę mogły zarejestrować kamery monitoringu. Nagranie będzie wykorzystane w dochodzeniu.
Nagranie z monitoringu wskazuje jednoznacznie. Sprawców podpalenia było dwóch. Tym razem jednak przygotowali się lepiej, niż podczas pierwszej próby.
Policję o zdarzeniu poinformowała firma ochroniarska. Akcja straży pożarnej zapobiegła całkowitemu spaleniu obiektu. Zniszczona została lada i część leków. Właściciel szacuje straty na 200 tys. zł. Takie wyliczenia opiera na wartości lekarstw oraz konieczności ich utylizacji. Moim zdaniem to reakcja konkurencji, bo nie przestraszyliśmy się po pierwszej próbie podpalenia - komentuje Drozdowski. Zapowiada szybkie wyremontowanie apteki i dalszą działalność. Policja nie ujęła sprawcy pierwszego podpalenia, choć dysponowała zapisem z monitoringu. Drozdowski ma nadzieję, że tym razem wynik dochodzenia będzie satysfakcjonujący. - To już nie przelewki - dodaje.
Drozdowski prowadzi sześć aptek na Dolnym Śląsku i Wielkopolsce. Oferuje lekarstwa w okazyjnych cenach. Mówi, że ani przed pierwszym podpaleniem, ani teraz nie odbierał żadnych pogróżek.
[P]