Ktoś okradł ule. Lokalny pszczelarz stracił dwadzieścia rodzin!
Ta strata tak szybko nie zostanie odbudowana. Ktoś przyjechał, otworzył ule i wykradł ramki z pszczołami, które były już przygotowane na zimę. Z relacji lokalnego pszczelarza, który chce pozostać anonimowy wynika, że zrobiła to doświadczona osoba.
Jeszcze w sobotę rano, 19 października, miejsce było sprawdzane przez pszczelarza i było wszystko w porządku, we wtorek około godziny 10:00 zastał on w pasiece porozrzucane ramki. Jak się okazało po sprawdzeniu wszystkich uli, doszło do kradzieży pszczół. Osoba, która to zrobiła wiedziała żeby nie kraść całych uli, bo może w nich być zamontowany nadajnik GPS, skradziono same ramki wraz z owadami.
-Pszczoły były już nakarmione, zaleczone. Nie wiem czy osoba, która to zrobiła miała jakieś futerały, pudełka czy nawet ule, bo do czegoś musiała to przerzucić. Okradziono dwadzieścia uli, z szesnastu wzięty był cały środek, a z pozostałych czterech, to nie wiem czy zostały one strzepnięte, czy co on tam zrobił, bo ramki były powyciągane i rzucone na ziemię - informuje poszkodowany mężczyzna.
Pasieka znajduje się 700 metrów od mieszkania właściciela na terenie Powiatu Oławskiego. -Trzymam tam pszczoły około trzydziestu lat i nigdy w życiu nie miałem problemów. Aż padło. Jedna rodzina, którą straciłem, warta jest od 1000 do 1500 złotych. Ja z tego żyję, jestem rolnikiem. Wczoraj spędziłem cały dzień na policji, a dziś robiłem tam porządek i wychodzi, że z każdego ula skradziono po sześć-siedem ramek.
Do teraz mieszkaniec Oławy starał się mieć w swojej pasiece około sto uli, jednak po zdarzeniu powoli traci wiarę i nadzieję w swoją pracę. -Zobaczę, co będzie w przyszłym roku, jak to się potoczy. Jak mam tak prowadzić pasiekę i mają się dziać takie rzeczy, to się zwyczajnie człowiekowi odechciewa wszystkiego. Żeby odbudować teraz takie dwadzieścia rodzin, to nie wiem czy uda się to w przyszłym sezonie. Rok rokowi nie jest równy, czasem jest, że mogę sobie na to pozwolić, a czasem niestety nie. Zobaczymy w następnym sezonie, teraz nawet nie jest czas na sprawdzanie, czy coś tam więcej się wydarzyło, teraz pszczoły powinny mieć spokój.
Mieszkaniec Oławy zgłosił sprawę na policję oraz do Rejonowego Zrzeszenia Pszczelarzy w Oławie.