Mieli problem z dostępem do informacji publicznej. Oznaczyli prywatne samochody urzędników
Ich happening zakończył się w sądzie. Zostali uniewinnieni, ale oskarżyciele posiłkowi nie zgadzają się z wyrokiem.
31 maja 2022 roku, Sławomir Kraczek oraz Krzysztof Betker nie godząc się z brakiem udzielania informacji publicznej przez Urząd Miejski w Oławie, oznaczyli prywatne samochody urzędników kartkami papieru z rysunkiem parówki i brzoskwini. Wszystko transmitowali na żywo w sieci. Według organizatorów happeningu, zadaniem pracowników urzędu jest ukrywanie prawdy przed mieszkańcami Oławy.
W czasie organizacji tego wydarzenia, w Sali Rajców oławskiego Ratusza trwała majowa sesja Rady Miejskiej.
-Od pewnego czasu jesteśmy uczestnikami wymiany mailowej, zapytujemy władze miasta, pewnej pozycji wydatkowej, jaką jest zakup usług pozostałych - mówił Betker. -Sprawa wydaje się teoretycznie błaha, zapytaliśmy o jedną pozycję wydatkową. Skoro my nie jesteśmy w stanie dowiedzieć się, jakie kwoty są wydatkowane, pozwolimy sobie skierować doniesienie do Najwyższej Izby Kontroli. A ponieważ lubimy happeningować, postanowiliśmy opieczętować auta uczestników tej kabały informacyjnej, a mam tu na myśli samochód pani Lilli Rzadkowskiej, samochód zastępcy burmistrza Mikody oraz radcy prawnego Zmórzyńskiego.
Właściciele pojazdów wezwali na miejsce policję, sami też tam przyszli. Policjanci postanowili wystawić mandat za naklejenie kartek o czyn z art. 63a § 1 kw i art. 107 kw, jednak organizatorzy happeningu ich nie przyjęli. Sprawa zakończyła się w sądzie, gdzie osoby pokrzywdzone: Lilla Rzadkowska, Andrzej Mikoda oraz radca prawny Marcin Zmórzyński wstąpili do tej sprawy jako oskarżyciele posiłkowi.
-W dniu 31 maja 2022 urzędnicy mianowani, powołani na swoje funkcje przez burmistrza Tomasza Frischmann: Lilla Rzadkowska (sekretarz miasta), Andrzej Mikoda (z-ca burmistrza) oraz pracujący poprzez zlecenia Marcin Zmórzyński (adwokat zaangażowany poprzez Kancelarię Adwokacką HSZ - Hertmanowski, Staryk, Zmórzyński S.K.A.) wezwali policję, która chciała Nas ukarać wg zapisów Kodeksu Wykroczeń art. 63a (bezprawne ogłoszenia) i 107 (złośliwe niepokojenie drugiego człowieka) za w/w happening - dodaje Betker.
24 lutego w Sądzie Rejonowym w Oławie zapadł wyrok. W dość obszernym uzasadnieniu możemy przeczytać:
[...] Przekładając powyższe ogólne uwagi na warunki niniejszej sprawy Sąd stwierdził, że w zachowaniu obwinionych zabrakło znamienia w postaci działania złośliwego [...] Powyższa, rozbudowana definicja nie pozostawia wątpliwości, że działanie złośliwe, np. niepokojenie, o którym mowa w art. 107 kw, musi cechować się pewną względną trwałością, za którą kryć się będzie chęć sprawiania (kilkukrotnego), a nie sprawienia (jednorazowego) przykrości, ze skłonnością do zachowania o określonej, wysokiej intensywności negatywnych intencji i działań, także ze skłonnością do powtarzania się [...] Niczego takiego nie można powiedzieć o zachowaniu obwinionych wobec pokrzywdzonych. W działaniu obwinionych nie sposób dopatrzyć się złośliwości, o której mowa w art. 107 kw. Karty, których dotyczy spór w niniejszej sprawie, zostały naklejone na samochody pokrzywdzonych jednorazowo, w sposób łatwy do usunięcia, nie spowodowały żadnych uszkodzeń czy innego rodzaju strat. Jedną z nich zresztą usunęli sami obwinieni na żądanie pokrzywdzonej. Ponadto w ocenie Sądu celem działania obwinionych nie było niepokojenie obwinionych, a zwrócenie uwagi na ważny ich zdaniem aspekt działalności organów samorządu terytorialnego (władz miasta i osób działających na ich zlecenie) [...] Podkreślenia wymaga w tym miejscu, że konkluzje Sądu nie mogą stać się dla obwinionych podstawą do błędnego przekonaniu o przyzwoleniu na powtarzanie tego rodzaju happeningów czy uczynienia z nich swoistego modus operandi, sposobu działania w obszarze aktywności publicznej, która ma przecież właściwe sobie sposoby osiągania założonych celów. Oceny, że dane zachowanie nie jest społecznie szkodliwe, dokonuje Sąd zawsze w warunkach konkretnej, zindywidualizowanej sprawy. Sąd podkreślił wyżej, że uznanie braku społecznej szkodliwości w zachowaniu obwinionych w kontekście art. 63a § 1 kw wynikało z okoliczności tego konkretnie przypadku, nie zaś z generalnej oceny, że umieszczenie plakatów na zaparkowanych samochodach na publicznym parkingu nigdy nie może być uznane za wykroczenie czy to z art. 63a § 1 kw, czy to – w razie stwierdzenia faktu złośliwego niepokojenia pokrzywdzonych – z art. 107 kw. Co więcej, także przepisy prawa karnego, w szczególności art. 190a kk chronią pokrzywdzonych przed kwalifikowanymi postaciami nękania [...]
Tym samym Sąd uniewinnił Krzysztofa Betkera oraz Sławomira Kraczka od popełnienia zarzucanego im czynu.
-W dniu 24 lutego Sąd Rejonowy w Oławie uniewinnił Nas (tzn. mnie i Sławomira Kraczek) ze stawianych nam zarzutów. W zindywidualizowanej ocenie sądu stoimy w konflikcie z władzami miasta w zakresie udostępnianych częściowo lub nieudostępnianych całkowicie informacji publicznych. Happening przeprowadzony w w/w dniu był prowadzony w zgodzie z normami społecznymi nie miał charakteru aktu wandalizmu, naruszenia czyjejś godności osobistej, zniszczenia mienia prywatnego czy też naruszenia estetyki przestrzeni publicznej - komentuje Betker. -Po umieszczeniu papieru wielkoformatowego na szybach pojazdów w/w osób przymocowanego bezbronną przezroczystą taśmą biurową, pozostaliśmy cierpliwie na miejscu, nie uciekaliśmy. Po pojawieniu się Policji i złożeniu stosownych wyjaśnień na prośbę Rzadkowskiej usunęliśmy papier z przedniej szyby okazując dobrą wolę. Z takiej możliwości nie skorzystał Pan Zmórzyński i Mikoda (tego ostatniego nie było na m-cu). Wiarygodność, która jest najważniejszą walutą w polityce, buduje się nie w oparciu o apele a w oparciu o działania zgodne z prawem, konsekwentność, determinację i czasami w oparciu o decyzję sądowe. Następnym możliwym krokiem z naszej strony może być zawiadomienie Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu na w/w urzędników w związku z wywołaniem przez nich niepotrzebnej czynności, fałszywym wezwaniem oraz wprowadzeniem w błąd organów ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego (KW art. 66.)".
Z wyrokiem jednak nie zgadzają się oskarżyciele posiłkowi, ich adwokat postanowił złożyć apelację.
-Podkreślić należy, że zachowanie obwinionych przekroczyło tę granicę pomiędzy akceptowalną powszechnie krytyką oskarżycieli posiłkowych, jako osób funkcjonujących w ramach tutejszego urzędu, a negatywnym oddziaływaniem i utrudnianiem ich życia prywatnego - wyjaśnia adwokat Joanna Staryk-Milewska. -Podkreślić należy, że ten lekceważący stosunek obwinionych do oskarżycieli posiłkowych przejawiający się zatarciu granicy pomiędzy sferą życia publicznego i prywatnego, a także brak respektu wobec jakichkolwiek zasad życia społecznego, władz samorządu terytorialnego i w końcu przepisu prawa ogólnie obowiązującego, które obwinieni wyrazili wielokrotnie w trakcie rozprawy, poprzez bezpodstawne stwierdzenie, że działanie w ramach uprawnień ustawowych nie przyniesie żadnego skutku, zasługują na szczególną krytykę i ze stałą stanowczością powinny zostać uwzględnione w trakcie oceny stopnia społecznej szkodliwości czynu popełnionego przez obwinionych.
Warto nadmienić, że osoby przeprowadzające happening w momencie występowania z wnioskiem o udzielenie informacji publicznej, w żadnym momencie nie skorzystali z żadnego środka zaskarżenia negatywnych decyzji.
-Nie skorzystaliśmy z zaskarżenia decyzji UM do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, ponieważ takie odwołanie jest nieskutecznie nawet jak wspomniane SKO, po analizie wniosku i decyzji, staje po stronie skarżącego. Urząd Miasta Oława postępował już wielokrotnie niezgodnie z prawem administracyjnym a z zaskarżonych decyzji SKO, podkreślających w/w fakt nic sobie nie robi. Opinie SKO dot. pism SKO 4122/1/22; 4122/44/20; 4122/153/20; 4122/173/20 to potwierdzają - wyjaśnia Krzysztof Betker.
Pisma dotyczyły wydawania zarządzeń w zakresie warunków zabudowy niezgodnie z prawem administracyjnym.
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych chce uchylenia wyroku i przekazania go, do ponownego rozpoznania. Podczas happeningu i z samej interwencji policji, zostały nagrane filmiki. Bezpośrednio przez pokrzywdzonych zostały podjęte odpowiednie kroki. Lilla Rzadkowska oraz Marcin Zmórzyński wystąpili ze sprawą o naruszenie dóbr osobistych z wnioskiem o usunięcie filmu z interwencji policji.