Niebanalna wyprawa trójki oławian
Trójka oławian, Mateusz Kotwicki, Konrad Krajewski oraz Katarzyna Niebylska wyruszają w kolejną podróż pełną przygód. Tym razem padło na Gruzję. Razem z nimi pojadą jeszcze trzy osóby w tym jedna dziewczyna z innych polskich miast. Jak podkreślają organizatorzy, zespół jest bardzo zgrany, razem w 2014 roku wjechali na Przełęcz Thorong La w Nepalu
Z całym niezbędnym ekwipunkiem wyruszyli dziś punktualnie o godzinie 17:00, wsiadając do pociągu zmierzającego do Krakowa, skąd samolotem polecą wprost do Tbilisi. Za cel grupa śmiałków obrała sobie zdobycie najwyższej w Gruzji Przełęczy Albano (2926 m.n.p.m) dotrzeć do niej można tylko rowerem lub samochodem terenowym. Swoją wyprawę nazwali "Georgia Freedom". Dodatkowo chcą przekroczyć 3000 m.n.p.m. Gruzińskie parki i rezerwaty mają wiele miejsc, których nikt nie odwiedził. Oławianie chcą to zmienić.
W założeniach przez 13 dni mają przejechać rowerem ok. 750 km. Dodatkowo ekipa będzie pokonywać trasę marszrutką w celu uniknięcia niebezpiecznych i ruchliwych dróg.
Nasz portal wspiera wyprawę. W miarę możliwości dostępu do internetu, młodzi mieszkańcy będą przesyłać zdjęcia i informacje z których my będziemy tworzyć relacje.
Dzień 1 [4.07]
Ekipa dotarła na miejsce. Rowery złożone, więc czas wyruszyć w kierunku Omalo. Młodzi podróżnicy wprowadzili zmiany w planie trasy, ponieważ w Mesti trwają ulewne deszcze i meteorolodzy zapowiadają lokalne podtopienia. W Gruzji także upały. Dziś termometryr wskazują 35 C.
Dzień 5 [8.07]
W niedziele (5 lipca) zaczęliśmy podjeżdżać pod Kazbegi. W 40 stopniowym upale udało nam się pokonać 80 km. Po nocy spędzonej w namiocie pojechaliśmy kolejne 80 km na szczyt 2170m na którym mieści się kościół Gergethi Triniti Church, pokonując po drodze przełęcz Javri 2380m n.p.m. Do przełęczy pogoda była świetna, lecz później zerwała się ulewa przez co pod Gergeti Trinity Church dotarliśmy dopiero o godzinie 23:00 w totalnej mgle, gdzie widoczność sięgała zaledwie 2-3 metry. W nocy zaatakowało nas stado dzikich koni tratując lekko rowery i namioty ale na szczęście udało nam się je przegonić... choć wracały 3 razy. Wczoraj (7.07) zjechaliśmy do Tinetti, w tak zwanej starej Gruzji, gdzie panuje już bardziej surowy klimat. Przed nami przełęcz Abano około 2900m n.p.m., a z niej zjedziemy do Omalo - najtrudniej dostępnej części Gruzji. Prowadzi tam jedyna, stroma i bardzo wymagająca trasa. Po powrocie z Omalo (sobota) udamy się marszutką do Kutaisi, aby stamtąd wyruszyć jeszcze na 400 kilometrową pętle wokół Svanetii zwiedzając przy okazji kanion Martvilli i Mestię. Mamy nadzieje ze zdążymy się wyrobić w czasie, aby w następna sobotę wrócić na lotnisko.
Dzień 8 [11.07]
Dziś przejechaliśmy ponad 400 km marszrutami z jednego regionu Gruzji do drugiego. Udało nam się dotrzeć do starego Miasta Omalo, które leży w głębi gór i można tam dotrzeć tylko przez 3-4 miesiące w roku. Przez pozostałe miesiące, droga jest nie do przebycia, trasy wykute w skale są zasypane śniegiem lub osuwającą się ziemię i kamienie. Musieliśmy przejechać przez przełęcz Abano na wysokości 2923 m. W niespełna 50 godzin zrobiliśmy 144 kilometry, pokonując prawie 4500 metrów przewyższeń z czego 120 km w górach. Pewna gruzińska rodzina zaprosiła nas również do siebie na tradycjną kolację.
Dzień 11 [14.07]
Dziś przejechaliśmy ponad 76 kilometrów z Usguli 2000 m n.p.m. do Lentekhi 700 m n.p.m. Przejeżdżając po drodze przez przełęcz Zagarao 2623 m n.p.m. Po drodze niestety 2 razy złapaliśmy gumę i na postoju krowy chciały nam ukraść koszulkę, ale na szczęście w porę wyrwaliśmy je z paszczy. Na trasie zaatakowały nas także dzikie psy, które zmuszeni byliśmy przegonić używając gazu łzawiącego. Obecnie jesteśmy około 90 kilometrów od Kutaisi i jutro wieczorem planujemy tam dotrzeć. Przed nami ostatni dni wyprawy i powrót do kraju.