Niemożliwe staje się możliwe. Orzeł wstaje z kolan i pokonuje wicemistrza
Oba poprzednie pojedynki beniaminka z ekipą ze Zduńskiej Woli zapewniły kibicom ogromne emocje i nie inaczej stało się w niedzielę. Choć jeszcze w 36. minucie gospodarze przegrywali 1:3, zdołali wygrać 4:3 m.in. za sprawą Victora Andrade. Zdobył trzy bramki, z czego dwie na kilkadziesiąt sekund przed końcem gry.
Gatta Active Zduńska Wola straciła niedawno szanse na medal, a Acana Orzeł Jelcz-Laskowice znacznie odalił się od tego celu przez porażkę z trzecim Cleareksem Chorzów. Gra więc toczyła się przede wszystkim o to, czy beniaminek zdoła uplasować się tuż za podium. Zaciętą rywalizację zwiastowały rezultaty poprzednich starć z sezonu zasadniczego: 7:2 w Jelczu-Laskowicach i 9:4 w Zduńskiej Woli.
Oba zespoły chciały od początku zaznaczyć na parkiecie swoją przewagę – żadnemu jednak się to jednoznacznie nie udawało. Norbert Dregier zamierzał z lewej strony zaskoczyć Noela Charriera (zastępującego Macieja Foltyna), ale bezskutecznie. W odpowiedzi grę próbował pociągnąć w swoim stylu Adriano Foglia, także bez skutku. Efekt przyniosła dopiero w 9. minucie akcja gości. Marcin Stanisławski ruszył środkiem boiska, dograł na prawą flankę do Igora Sobalczyka, a ten przy asekuracji obrońcy uderzył przy dalszym słupku.
Po straceniu gola trudno było Orłowi skonstruować składną, groźną akcję. Mimo to próbował, narażając się na ataki Gatty. To ona mogła cieszyć się przed przerwą jeszcze z dwóch bramek. Kilka podań głową, nieudane wybicie Victora Andrade i do skutecznej przewrotki w 15. minucie złożył się Daniel Krawczyk. Za to trzy minuty później Dariusz Słowiński wyrzucił piłkę wprost na głowę ustawionego przed polem karnym Sobalczyka, który wykorzystał zbyt dalekie wyjście Charriera.
Od zera do zwycięstwa
Zespół ze Zduńskiej Woli wyszedł na drugą połowę z chęcią kontrolowania przebiegu gry i utrzymania, w miarę okazji podwyższenia, wyniku. Jego plany szybko, z początkiem 23. minuty, pokrzyżował jednak Foglia. Sebastian Wojciechowski wypatrzył z rzutu różnego Włocha, który następnie posłał precyzyjnie piłkę między kilkoma rywalami. Tak jak pierwsza bramka Gatty podcięła gospodarzom skrzydła, tak ich pierwsze trafienie dodało im wiatru w żagle. Raz po raz szukali bramki kontaktowej, ale goście wykorzystywali w defensywie przewagę doświadczenia. W 33. minucie przybliżyć zespół z Jelcza-laskowic do wyrównania mógł Kacper Kędra, ale w sytuacji sam na sam z golkiperem posłał piłkę nad poprzeczką.
Maciej Foltyn skrupulatnie bronił dostępu do bramki gospodarzy, dzięki czemu zdołali jeszcze odrobić straty. Zaczęło się w 37. minucie, gdy Foglia wywalczył szóste przewinienie gości, a przedłużony rzut karny wykorzystał Andrade. Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem stał się bohaterem spotkania, kompletując hat-tricka na sekundy przed końcem gry. Wpierw zakończył golem kilkupodaniową wymianę, a następnie, mimo nieporozumienia z Allysonem Amantesem, posłał piłkę do siatki z najbliższej odległości. Choć kibice zgromadzeni licznie w Centrum Sportu i Rekreacji Jelcz-Laskowice mieli powody do nerwów, ostatecznie mogli świętować zwycięstwo.
Orzeł umocnił się na 4. pozycji, mając 45 punktów na koncie. O kolejne oczka powalczy 13 maja w Bielsku-Białej. W ramach 25. kolejki Futsal Ekstraklasy zmierzy się o 20:00 z miejscowym Rekordem, niekwestionowanym liderem.
Jesus Lopez Garcia „Chus” (trener KS Acany Orła Futsal Jelcz-Laskowice):
– Ten mecz miał dwie odsłony. Z jednej strony pokazaliśmy, podobnie jak w jesiennym starciu z AZS-em Katowice, że jesteśmy w stanie wygrać mecz, gdy wydaje się to niemożliwe. Z drugiej znów okazało się, że nie potrafimy przed własną publicznością rozpocząć gry z właściwą koncentracją. Chciałbym zachować z dzisiaj tę pierwszą wersję, ponieważ zespół zrozumiał swoje błędy, naprawił je i wygrał. Gratulacje dla wszystkich moich podopiecznych.
– Ostatnie mecze sezonu z możliwości walki o medale, starcia z najlepszymi drużynami w Polsce, hale pełne ludzi – czy potrzeba większej motywacji? Zwycięstwo z Gattą może nam pomóc w wielu sprawach, ale nie w zwiększeniu motywacji.
Victor Andrade (KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice):
– Pierwszą połowę zaczęliśmy dobrze, ale zanotowaliśmy głupie straty w ataku, a Gatta zdobyła łatwe bramki. To doskonała drużyna, nie przepuszcza takich okazji.
– Dla mnie to był idealny wieczór. Popołudniu dowiedziałem się o ciąży mojej żony. Dałem z siebie w tym spotkaniu trzysta procent, a po nim spałem jak anioł. Ten mecz i zdobyty hat-trick były dla mnie ważne.
KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice – Gatta Active Zduńska Wola 4:3 (0:3)
Adriano Foglia (23), Victon Andrade 3 (37 – przedłużony rzut karny, 40, 40) – Igor Sobalczyk 2 (9, 18), Daniel Krawczyk (15)
KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice: 12. Noel Charrier (1. Maciej Foltyn) – 20. Nuno Barbosa, 17. Allyson Amantes, 77. Victor Andrade, 81. Adriano Foglia – 4. Elia Walty, 8. Sergio Solano, 9. Janis Pastars, 10. Mykola Morozov, 25. Sebastian Wojciechowski, 73. Kacper Kędra, 15. Kacper Sykulski
Trener: Jesus Lopez Garcia „Chus”
Gatta Active Zduńska Wola: 1. Dariusz Słowiński (77. Adam Miłosiński) – 4. Norbert Dregier, 9. Mariusz Milewski, 7. Mateusz Olczak, 88. Maksym Pautiak – 6. Marcin Stanisławski, 10. Daniel Krawczyk, 11. Igor Sobalczyk, 14. Michał Marciniak, 27. Michał Klaus
Trener: Wojciech Sopur
Źródło: materiały prasowe KS Acany Orła Futsal Jelcz-Laskowice
Foto: Jarosław Frąckowiak