Odławia i wychowuje kocięta. Teraz szuka dla nich domów
Małgorzata Raczkowska, mieszkanka Jelcza-Laskowic angażuje się od lat w pomoc bezdomnym, dzikim i zaniedbanym kotom. Odławia je, karmi, dba o ich opiekę weterynaryjną, a następnie szuka im kochających domów.
Kobieta stworzyła dom tymczasowy, w którym ratuje kociaki z terenu miasta i gminy Jelcz-Laskowice. -Wyspecjalizowałam się w odchowywaniu kociąt butelkowych i oswajaniu dzikusów. Ratowaniem kotów zajmuje się od kilku lat, dotychczas były to pojedyncze przypadki kotów które błąkały się w okolicy mojego bloku. Przełomowy był ubiegły rok gdy sama znalazłam porzuconego kociaka, miał wtedy około trzech tygodni - mówi Małgorzata Raczkowska.
-Na wolności nie miał szans na przeżycie, w wyniku kociego kataru zrosły się jego powieki, bez odpowiedniego leczenia kotek prędzej czy później by umarł od zakażenia organizmu przez uszkodzone oczy. Trzy tygodnie później jedna pani szukała pomocy, bo na taty działce znaleźli wychłodzone dwa maluszki, odezwałam się do niej i zapytałam jak mogę pomóc, okazało się że pani nie jest w stanie się nimi zająć, więc podjęłam decyzję że je wezmę. Kolejnego dnia trafił kociak znaleziony po burzy. Wszystkie cztery maluchy pochodziły z terenów ogródków działkowych w Jelczu-Laskowicach. Wykarmiłam je butelką, wyleczyłam z kociego kataru, a później trzem kociakom znalazłam domki, czwarty został ze mną. Przy odchowywaniu takich maluchów najważniejsze jest wsparcie lekarza weterynarii i tutaj ogromne podziękowania należą się dr Annie Andreasik, zawsze nas przyjmowała gdy widziałam że coś niepokojącego dzieje się ze zwierzakiem.
Ten rok rozpoczął się niewinnie, jednak "rozkręciło się" na dobre. -Zadzwoniła do mnie koleżanka, że na jej mamy działce ktoś wyrzucił małego kotka. Okazało się, że kotek został zgubiony przez mamę podczas przenoszenia. Owszem mogłam machnąć ręką i powiedzieć żeby go zostawić, mama po niego przyjdzie, ale strasznie jest mi szkoda tych działkowych kotów, które przez większość ludzi nie są zbyt lubiane. Zimą chodzą głodne i zmarznięte, wiele z nich nie przeżywa do wiosny. Takim sposobem tej wiosny przez mój dom przewinęło się już 20 kociąt. Niektóre nadal u mnie są i czekają na znalezienie super domków. Są też takie które czekają w kolejce aż zwolni mi się miejsce na ich przyjęcie.
Z racji, że kociaki pochodzą od dzikich mam, otrzymują bony na leczenie na koszt gminy. Jednak wszystkim innym zajmuje się mieszkanka Jelcza-Laskowic, której zależy, aby znaleźć każdemu z kociaków kochający dom. -Wkładam całe serce w to co robię. Niekiedy niestety zdarzają się bolesne porażki, ale potem przychodzi dzień adopcji, spotkanie z nowymi rodzinami, które chętnie później podsyłają zdjęcia jak się miewają moje dzieciaki. Najbardziej cieszy mnie to jak widzę jak pięknie i zdrowo rosną w swoich domkach i są kochane przez nowych właścicieli.
Oprócz tego, że mieszkanka opiekuje się małymi kociętami, to ich matki nie zostawia samej. Stara się, aby została ona odłowiona i poddana zabiegowi sterylizacji. Aktualnie udało się odłowić dwie kotki.
Jeśli chcesz dać dom jednemu z nich, nie wahaj się! Zostawiamy Wam numer telefonu do Gosi, która z niecierpliwością czeka na wasze telefony: 661-199-672. -Pamiętajcie, wszystkie kotki ode mnie są przebadane, odrobaczone i bezpiecznie mogą być dołączone do innych kotów. Z racji tego że mam psa pracuje też nad socjalizacją maluszków z dużym psem.