W spotkaniu, które odbyło się 14 marca uczestniczył Marek Drabiński, przedstawiciel stowarzyszenia "Wszystko dla Oławy, Jolanta Górska, Radna Rady Miejskiej w Oławie oraz Ryszard Gawron, mieszkaniec Oławy. -Spotkaliśmy się tutaj, żeby pokazać proceder, który występuje co najmniej od dwóch lat w centrum Oławy - mówił Marek Drabiński. -W styczniu 2020 roku zgłosiłem mailowo do Powiatowego Inspektora Ochrony Środowiska, to, że prawdopodobnie tym wylotem obok mostu spuszczane są ścieki sanitarne. Inspektor poinformował mnie, że przekaże sprawę do burmistrza miasta Oława oraz do Wód Polskich. Przez prawie rok w tej sprawie się nic nie działo. Po roku wysłałem ponaglenie. W międzyczasie wystosowałem pismo do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, który odpisał, że będzie monitorował sprawę, jednak jest to w gestii burmistrza, zarządu kanalizacji oraz Wód Polskich. Według stanowiska miasta są to tylko i wyłącznie wody deszczowe. Mam zapewnienia od ZWiKu, że wszystkie budynki podpięte są do kanalizacji sanitarnej.

Radna Górska wspomniała o sprawozdaniu marcowo-kwietniowym z 2021 roku, w którym radni dowiedzieli się, że zawarto umowę z firmą na wykonanie operatu wodno-prawnego na kwotę 30 750 zł. -Z tego, co się zorientowałam w Wydziale Gospodarki i Ochrony Środowiska, chodziło o to, że ten operat miał zalegalizować widoczny przez nas wyciek po to, żeby Wody Polskie przyjęły wyciek, a wpływ do Odry został zalegalizowany.

-Są to widocznie ścieki bytowe, czuć bijący odór - mówi mieszkaniec Oławy. -Problem jest, ktoś spuszcza ścieki i te pieniądze należałoby przeznaczyć na ustalenie przyczyny i miejsca spuszczania ścieków. To nie jest trudne i kosztowne, trzeba tylko chcieć. Bardzo często poziom Odry jest wysoki, a kolektor jest zalany, przez co nie widać spuszczania tych ścieków.

Relacja na żywo ze spotkania dostępna jest poniżej: