Wypowiedzenie złożone. Pogotowie odchodzi ze szpitala
Pogotowie Ratunkowe w Oławie było związane ze szpitalem od wielu lat. 24 października oławscy ratownicy otrzymali informację o miesięcznym wypowiedzeniu umowy przez dyrektora oławskiego szpitala -Przeprowadzka jest złożonym procesem. To nie jest tak, że już dziś możemy się wynieść. W Urzędzie Wojewódzkim należy złożyć odpowiednią dokumentację o zmianie lokalizacji. Ponadto jest także cała strona prawna, która też trwa.- informował Ryszard Szymanowski kierownik oławskiej podstacji Pogotowia Ratunkowego.
Starostwo Powiatowe w Oławie, któremu podlega pogotowie, również zostało postawione z dnia na dzień w trudnej sytuacji - Starostwo też ma dylemat, bo nie ma aktualnie takich pomieszczeń, w których mogłoby nas ulokować. Naszym tymczasowym lokum będzie jednostka Państwowej Straży Pożarnej w Oławie. Warunki nie są najlepsze, mają dwa pomieszczenia, które nam zaproponowali, musimy się dostosować do tych nowych realiów. Niestety będziemy stacjonować na drugim piętrze, co skutkuje tym, że kilkanaście razy podczas służby będziemy musieli tam wejść i stamtąd zejść, co dla starszych lekarzy, których mamy w swojej załodze może być uciążliwe. Nie mamy też tam części magazynowej, co również stanowi dużą barierę.- wyjaśnia kierownik pogotowia.
Decyzja o wypowiedzeniu najmu była zaskoczeniem dla ratowników medycznych - Takie rozwiązania bolą. Pracujemy tu od wielu lat, a potraktowano nas jak niechcianych. Pandemia nie będzie trwała wiecznie. Jeszcze nie wiadomo gdzie ulokowane zostaną odpady medyczne, komendant PSP udostępnił nam jedno miejsce garażowe, na którym będzie stała jedna z karetek, druga, podobnie, jak przy szpitalu będzie znajdowała się na zewnątrz.- akcentował Ryszard Szymanowski.
Skąd ta decyzja?
3 września Wojewoda Dolnośląski wydał decyzję dla Zespołu Opieki Zdrowotnej w Oławie o zapewnieniu w szpitalu pięciu łóżek dla pacjentów z podejrzeniem SARS-CoV-2. Decyzja ma obowiązywać od 15 września do odwołania -Pogotowie, które jest w tych pomieszczeniach ma trochę ciasno. My z pogotowiem już kilkakrotnie rozmawialiśmy o zmianie pomieszczenia, ale nie było presji czasu. - mówi Andrzej Dronsejko, dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Oławie. -Wynajmujemy pogotowiu dodatkowo dwa magazynki umiejscowione w dwóch innych miejscach. A kierownik ma swój pokój za rentgenem. Wynajmowane pomieszczenia są więc rozstrzelone po szpitalu, trochę jest to niekomfortowe zarówno dla nas, jak i dla nich.
-To nie jest tak, że my nie mieliśmy, gdzie tych pacjentów z podejrzeniem trzymać. W tej chwili jedna sala resuscytacyjno-zabiegowa jest używana jako izolatka dla pacjenta z podejrzeniem COVID. I tak robiliśmy od początku. Aktualnie możemy trzymać odgrodzonych parawanem dwóch pacjentów. Jest to na terenie SOR-u, ale pomieszczenia są kompletnie odizolowane i nie ma kontaktu z innymi pacjentami.- wyjaśnia dyrektor. -W tej chwili ta sytuacja się zmieniła i tych pacjentów z podejrzeniem zakażenia COVID jest więcej, w związku z czym zapadła taka decyzja. Musimy tak zorganizować pracę, żeby ci pacjenci z podejrzeniem, u których w 99% ich wynik jest ujemny, ale jednak zawsze jest to ryzyko, że ktoś może mieć wynik dodatni, powinni w ogóle nie mieszać się z pacjentami w szpitalu.
Dyrektor rozpoczął poszukiwania w szpitalu takich miejsc, które pozwolą i zapewnią wejście pacjentów do pomieszczeń, do których będzie mógł mieć dostęp personel, ale potencjalni zakażeni nie będą mieli kontaktu z innymi pacjentami -Jeśli będzie wynik dodatni, będzie ich stamtąd łatwy wyprowadzić i pojadą do Wrocławia, albo wprowadzić do szpitala. To będzie taka śluza. Nie możemy jednak pozwolić, aby ta śluza wynosiła 2x2 metry i każdy będzie stał i czekał na wynik. - informuje dyrektor Dronsejko. -Muszą to być osobne dwa, trzy lub cztery pomieszczenia oraz przejście dla personelu, który będzie prowadził nadzór nad pacjentami.
Przeglądając wszystkie pomieszczenia szpitalne dyrektor stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem będą właśnie pomieszczenia obecnej podstacji pogotowia ratunkowego -Uważam, że w tym przypadku pogotowiu się krzywda nie dzieje. Ja pierwsze co, to zawiadomiłem pana starostę o takim zamiarze. - dodaje dyrektor. -Pierwszy pomysłem ulokowania pogotowia był budynek po starej histopatologii, jednak tam trzeba wyremontować te pomieszczenia. Pomysł straży pożarnej jest bardzo stary. Z komendantem rozmawiał już pan starosta i pomysł znalazł swoje rozwiązanie, te warunki według mnie są lepsze niż u nas. Pomieszczenia są koło siebie, w lepszym miejscu. Są miejsca zarezerwowane dla karetek. Jest to zmiana organizacyjna. Myślę, że służby ratownicze, zarówno pogotowie, jak i straż pożarna jeżeli wspólnie działają, wspólnie stacjonują może się to sprawdzać.
Do szpitala z podejrzeniem koronawirusa już trafiają równocześnie trzy a czasem cztery osoby, szpital musi je gdzieś ulokować, jeżeli dzieje się to w szpitalnym oddziale ratunkowych, to musi być on od razu zamknięty, co wiąże się z dezorganizacją pracy -Trzeba później pomieszczenia dezynfekować bez względu na to, czy wynik był ujemny, czy dodatni. Jest to rozwiązanie dobre i nie robimy tego w sposób partyzancki. Nie wyrzucamy pogotowia na bruk.