4 września w Urzędzie Stanu Cywilnego Państwo Sienkiewicz otrzymali medale za długoletnie pożycie małżeńskie nadawane przez Prezydenta RP. Wręczyła je zastępca burmistrza Małgorzata Paserbowicz. 

Małżonkowie poznali się w 1968 roku na obozie, który odbywał się nad jeziorem. Pani Danuta była opiekunką natomiast pan Andrzej uczestnikiem wycieczki. W 1972 roku w sierpniu Państwo Sienkiewicz powiedzieli sobie sakramentalne "tak". 21-latek był wtedy na drugim roku studiów. Małżonków dzieli 6 lat różnicy. - Był młodszy, musiał się mnie słuchać - informuje jubilatka. 

-Moja żona ma taki charakter, że musi rządzić zawsze i wszędzie, ale jakoś przez 50 lat mi to nie przeszkadza - mówi pan Andrzej. 

Pani Danuta 32 lata pracowała w Zespole Szkół w Jelczu-Laskowicach, a małżonek zajmował się uprawą roli. -Ja w wakacje wyjeżdżałam nad morze, mąż natomiast zbierał zboże. Byliśmy zapracowani, więc nie było okazji do konfliktów. 

-Poznaliśmy się na siedząco, ja nie wiedziałem, że ona jest taka mała, jak już to zobaczyłem, to było za późno - informował małżonek. Panią Danutę zauroczyła uroda małżonka.

Jubilaci doczekali się syna i córki oraz czworga wnucząt: dwóch dziewczynek i dwóch chłopców. Małżonkowie jednym głosem mówią, że ich sposobem na szczęście była mama pani Danuty. -Moja teściowa była najlepszym człowiekiem na świecie. My bardzo dużo pracowaliśmy, ona się wszystkim zajmowała, prowadziła cały dom. My tylko przyjeżdżaliśmy wieczorami, mieszkaliśmy razem. Prała, gotowała, zajmowała się wnukami. Zawsze nas tonowała, uspokajała i mówiła "Ty jej nie słuchaj". Duże znaczenie odegrały także charaktery. Danuta była szalona, gwałtowna, natomiast ja stonowany, spokojny. 

Małżonkowie są już na emeryturze, ale pan Andrzej w dalszym ciągu zajmuje się pracą na roli. W wolnym czasie jeździ na ryby. Najlepszym momentem małżonków były narodziny dzieci i wnuków.