Orły wracają na zwycięską ścieżkę
Ponad miesiąc musieli czekać kibice Acany Orła, aby zobaczyć swoich idoli w Centrum Sportu i Rekreacji Jelcz-Laskowice. Naprzeciwko graczy Jesusa Lopeza stanęła ostatnia drużyna Futsal Ekstraklasy – Gwiazda Ruda Śląska. I choć przyjezdni z pewnością liczyli na ponowne sprawienie niespodzianki, tak jak to miało miejsce na początku sezonu, to powtórki ze scenariusza nie było.
Już w 35. sekundzie Patryka Lawacza pokonał Arkadiusz Szypczyński, dzięki czemu gospodarze mogli spokojnie kreować kolejne sytuacje. Tych nie zabrakło, a okazje do zdobycia bramki mieli chociażby Maksym Pautaik, Mykola Morozov oraz Janis Pastars.
Na 2:0 podwyższył ostatecznie Gustavo Henrique, dla którego jest to już kolejne w tym sezonie trafienie zza pola karnego. Brazylijczyk z austriackim paszportem podobną bramkę zaliczył m.in. w spotkaniu z Piastem Gliwice, kiedy to Acana Orzeł zremisował 1:1.
Przed przerwą jelczanie zdążyli jeszcze raz ukłuć rywali, kiedy to podanie Marcina Firańczyka wykorzystał Pastars. I mimo korzystnego wyniku, apetyty na drugą połowę były o wiele większe, bo też trzybramkowe prowadzenie było zdecydowanie najmniejszym wymiarem kary, jaki Orły mogły wymierzyć przeciwnikowi.
Po zmianie stron, co mogło lekko zaskoczyć, wynik utrzymywał się aż jedenaście minut. Jelczanie cały czas naciskali na defensywę Gwiazdy, ale albo dobrze interweniował Lawacz, albo obrońcy zbijali piłkę poza światło bramki. Przełamać udało się dopiero Firańczykowi. Kiedy jednak były zawodnik MOKS-u Białystok już to zrobił, to na jednym trafieniu nie poprzestał.
Jego dwie szybko zdobyte bramki pozwoliły szkoleniowcowi Orłów na większą rotację w składzie. Szansę w dłuższym wymiarze czasowym dostali chociażby młodzi Damian Makowski oraz Filip Turkowyd.
– Występ Damiana Makowskiego oraz Filipa Turkowyda oceniłbym jak najbardziej na plus. Każdy z nas pamięta swój debiut i te występy wcale nie różniły się jakoś dużo. Było widać lekką nerwowość, ale takie są początki i fajnie, że mają to już za sobą – ocenił Maciej Foltyn.
Ostatecznie wynik uległ zmianie jeszcze dwukrotnie. Najpierw na 6:0 podwyższył Pautiak, dla którego było to piąte trafienie w tym sezonie. Ostatni akcent spotkania należał jednak do gości, a konkretnie do Mateusza Węgrzyna, dzięki czemu przyjezdni mogli się cieszyć z trafienia honorowego.
– Planem było przede wszystkim zwycięstwo i najważniejsze jest to, że w końcu udało nam się zdobyć trzy punkty. Cieszy nas styl w jakim to zrobiliśmy, bowiem przeciwnicy nie mieli tego dnia żadnych argumentów, aby nam zagrozić – stwierdził golkiper Acany Orła.
Dzięki zwycięstwu Orły wyprzedziły FC KJ Toruń i awansowały na 5. miejsce w ligowej tabeli. Do drugiego Clearexu Chorzów, z którym jelczanie zmierzą się już za dwa tygodnie strata wynosi dwa oczka.
Do Chorzowa jedziemy jak najbardziej po zwycięstwo. Nie szukamy żadnych wymówek. Chcemy się postawić wiceliderowi i przeskoczyć ich tym samym w ligowej tabeli – zakończył kapitan zespołu.
Acana Orzeł Jelcz-Laskowice – Gwiazda Ruda Śląska 6:1 (3:0)
Arkadiusz Szypczyński 1′, Gustavo Henrique 8′, Janis Pastars 14′, Marcin Firańczyk 31′, 33′, Maksym Pautiak 35′ – Mateusz Węgrzyn 38′.
Acana Orzeł: Foltyn (Charrier) – Morozov, Kędra, Pautiak, Szypczyński – Firańczyk, Pastars, Henrique, Makowski, Turkowyd, Pach.
Gwiazda: Waszka (Lawacz, Sobecko) – Dynek, Hiszpański, Białek, Haase – Hyży, Węgrzyn, Wojciuch, Duda, Widuch, Szaraniec.
Źródło: materiały prasowe KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice
Fot. Jarosław Frąckowiak / Acana Orzeł Jelcz-Laskowice