Orzeł górą na pierwszym wyjeździe. Wygrywa z Piastem Gliwice 4:3
Nieobecność Macieja Foltyna z powodu kontuzji była dla gości dużą stratą w sobotnim meczu. Noel Charrier udowodnił jednak, że jest gotów go zastąpić, a beniaminek ekstraklasy zaprezentował duże ambicje. Choć musiał aż trzykrotnie wychodzić na prowadzenie, pokonał gospodarzy 4:3.
Większa presja ciążyła na zawodnikach Piasta Gliwice. Raz, że stawali naprzeciwko beniaminka, a dwa, że pierwsze spotkanie na nowej hali minimalnie przegrali. Gospodarze mieli więc w sobotę okazję, by zrehabilitować się przed własną publicznością. KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice nie miał jednak zamiaru odpuszczać po ostatniej porażce z mistrzem Polski.
Dwukrotne wyjście na prowadzenie
To, że do Gliwic Orzeł przyjechał wyłącznie po zwycięstwo, zaprezentował już w pierwszej minucie Mykola Morozov. Próbował zaskoczyć Michała Widucha uderzeniem z lewej flanki. Goście atakowali dalej, Victor Andrade szukał strzału z dystansu. Choć przy pierwszej próbie mu się nie udało, to już w 3. minucie po rzucie rożnym się nie pomylił. Napędzeni zdobytą bramką zawodnicy z Jelcza-Laskowic chcieli szybko podwyższyć prowadzenie. W świetnych sytuacjach znaleźli się Henry Hatakeyama i Sergio Solano, ale najpierw zabrakło precyzji, a później czujnie zachował się Widuch. Noel Charrier, zastępujący kontuzjowanego Macieja Foltyna, nie miał wiele roboty aż do 6. minuty. Gospodarze odnotowali pierwszą groźną akcję i od razu zakończyli ją trafieniem. Marcin Grzywa wycofał piłkę przed pole karne, a Mateusz Omylak doprowadził do remisu.
Po odrobieniu strat większą intensywność prezentowali gospodarze. Wyjścia na prowadzenie szukali Roberto Terol i Sergio Parra. Gliwiczanie napierali dalej, ale Charrier udowadniał, że jest gotowy do gry w ekstraklasie. Świetnie wybronił strzały Omylaka oraz Michała Grecza. Gościom w ataku zabrakło precyzji. Kamil Kucharski źle opanował piłkę, a Andrade uderzył nieczysto, znajdując się przy bramce rywali. Ogromne emocje przyniosła 15. minuta. Jose Gutierrez nieomal zdobył bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego, a ledwie dziesięć sekund później precyzyjnym strzałem spoza pola karnego popisał się Nuno Barbosa i znów prowadził beniaminek. Wynik 1:2 pozwolił mu kontynuować grę z większą swobodą, co dało efekt już w 17. minucie. Andrade potężnie uderzył w okienko, co pretenduje go do miana zdobywcy gola kolejki. Dwubramkowe prowadzenie na moment rozluźniło szeregi gości, co wykorzystał Piast. W tej samej minucie Grecz posłał długą piłkę z wprost na nogę Sebastiana Szadurskiego, a ten nie dał Charrierowi szans na obronę. Do remisu próbował jeszcze doprowadzić przed przerwą Grzywa. Za pierwszym razem lepszy okazał się golkiper z Jelcza-Laskowic, a za drugim zawodnik gospodarzy przestrzelił z przedłużonego rzutu karnego.
Wygrywamy rzutem na taśmę
Po wyjściu z szatni to Orzeł w większym stopniu walczył o kolejną bramkę. Z dystansu uderzali Morozov i Solano. Mimo to pierwszy na listę strzelców w drugiej połowie wpisał się Gutierrez. Wykończył w 22. minucie efektownie zainicjowaną przez Parrę akcję, dzięki czemu Piast po raz drugi nawiązał kontakt. Po tej bramce intensywność z obu stron się zwiększyła. Gutierrez w kontrataku, Solano strzelał w Widucha, Parra trafiał w słupek – wszyscy kibice mieli okazję do podniesienia się z krzesełek. W 26. minucie znów zrobiło się gorąco. Andrade był bliski zdobycia hat-tricka, ale Widuch sparował piłkę na słupek. Po chwili uderzał Allyson Amanttes, futbolówka odbiła się od poprzeczki, jednak nie przekroczyła linii bramki. Groźnie odpowiedział Terol – przed stratą gola ratował gości słupek.
Bramkarz gospodarzy miał jeszcze wiele okazji do ratowania kolegów z zespołu. Szczególnie wykazał się przy strzałach Solano i Andrade. Mimo to przy naszej dwójkowej akcji, którą wykończył w 36. minucie Hatakeyama, był już bezradny. Przy wyniku 3:4 gliwiczanie spróbowali gry z lotnym bramkarzem. Szczelna defensywa gości nie pozwoliła im na wiele, a do pustej bramki mógł trafić Charrier. Na dziesięć sekund przed końcem wyrównać próbował jeszcze Szadurski, ale bramkarz beniaminka zachował koncentrację do samego końca. Tym samym Piast zanotował drugą porażkę z rzędu, a Orzeł cenne zwycięstwo przed sobotnim meczem u siebie z AZS UŚ Katowice.
Jesus Lopez Garcia „Chus” (trener KS Acany Orła Futsal Jelcz-Laskowice): – Nadal mamy problem z wygrywaniem bez cierpienia. Pierwszą połowę mogliśmy zakończyć z lepszym wynikiem. W drugiej poprawiliśmy jakość, a w końcówce byliśmy lepsi fizycznie, szczególnie przez ostatnie dziesięć minut. Jestem bardzo zadowolony z moich zawodników. Mieliśmy trudny tydzień, a okazali się silnym psychicznie zespołem.
Maciej Foltyn (kapitan KS Acany Orła Futsal Jelcz-Laskowice):
– Chcemy nie tylko wygrywać, ale też dobrze grać w piłkę. Pierwsze zadanie wykonaliśmy, a co do drugiego – zawsze znajdzie się coś do poprawy. Znów mieliśmy do czynienia z czymś nowym, tym razem z pierwszym wyjazdem w ekstraklasie. Ten egzamin zdaliśmy na trzy punkty i chcemy zdobywać kolejne w każdym meczu.
– Nie wystąpiłem z powodu skręconego łokcia, ale niedługo wracam. Nie potrafię powiedzieć kiedy, ponieważ to zależy od tempa gojenia się ręki. Zawsze liczy się dobro drużyny, a ja pomagałem tyle, ile byłem w stanie.
Piast Gliwice – KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice 3:4 (2:3)
Mateusz Omylak (6), Sebastian Szadurski (17), Jose Gutierrez (22) – Victor Andrade 2 (3, 17), Nuno Barbosa (15), Henry Hatakeyama (36)
Piast Gliwice: Widuch (Steindor, Dworzecki) – Franz, Terol, Gutierrez, Parra – Szadurski, Grzywa, Omylak, Grecz, Lebiedziński
Trener: Klaudiusz Hirsch
KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice: Charrier (López Garcia, Goliński) – Solano, Wojciechowski, Andrade, Morozov – Hatakeyama, Amantes, Barbosa, Pastars, Kędra, Kucharski
Trener: Jesus Lopez Garcia „Chus”
Źródło: materiały prasowe KS Acany Orła Futsal Jelcz-Laskowice
Foto: Jarosław Frąckowiak