Pakiet onkologiczny nie działa
Pakiet onkologiczny miał przyspieszyć leczenie osób chorych na nowotwory i skrócić kolejki do specjalistów. Ale w rzeczywistości nie działa tak, jak zakładał ustawodawca. Od początku roku do oławskiego szpitala trafiło tylko sześciu pacjentów, których na ścieżkę szybkiego leczenia skierowali lekarze pierwszego kontaktu. W styczniu i lutym tylko w jednym przypadku szpital rozliczył z NFZ leczenie takiego pacjenta
Tworząc pakiet onkologiczny Ministerstwo Zdrowia zakładało, że pacjenta z podejrzeniem choroby nowotworowej należy leczyć bez zbędnej zwłoki. Szanse na przeżycie zależą przecież od wczesnego wykrycia choroby. Autorzy programu ustalili, że okres diagnostyki od momentu podejrzenia do rozpoczęcia leczenia nie może przekroczyć dziewięciu tygodni.
Szybka ścieżka
Jak przebiega proces leczenia w ramach nowego programu? Na początku chory otrzymuje Kartę Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego, tzw. zieloną kartę. Uprawnia ona do skorzystania z całej procedury. Mogą ją wystawić lekarz rodzinny oraz lekarze specjaliści w szpitalu lub w przychodni. Pacjent zgłasza się z kartą do przychodni specjalistycznych, gdzie przeprowadzana jest dwuetapowa diagnostyka. Wstępna ma rozstrzygnąć, czy nowotwór jest złośliwy, a pogłębiona określić stan jego zaawansowania. Następnie pacjent kierowany jest na konsylium lekarskie, złożone przynajmniej z czterech specjalistów (onkolog, radioterapeuta, radiolog oraz specjalista zabiegowy), które ustala plan leczenia. Każdy pacjent otrzymuje koordynatora który ma nadzorować realizacje planu leczenia.
Jest po staremu
Jak ten scenariusz sprawdza się w praktyce? Dyrektor oławskiego szpitala Andrzej Dronsejko zarzuca nowemu programowi oderwanie od rzeczywistości. Podkreśla, że do tej pory pełna diagnostyka onkologiczna w Oławie odbywała się na oddziale wewnętrznym szpitala i była przeprowadzana sprawnie. Pacjent nie czekał na wyniki dłużej niż dziewięć tygodni. Tymczasem nowe zasady przewidują przeprowadzenie diagnozy wyłącznie ambulatoryjnie, w specjalistycznych poradniach. Zdaniem Dronsejki nie są one przygotowane na wszystkie badania - niektóre z nich, jak biopsje czy bronchoskopię można wykonać tylko w szpitalu. Pomysł, żeby lekarze pierwszego kontaktu przy podejrzeniu nowotworu zakładali im w specjalnym systemie informatycznym kartę raczej się nie sprawdzi. Od początku roku do połowy marca przez oławski szpital przewinęło się tylko 33 pacjentów z kartami onkologicznymi. Z tej liczby jedynie u sześciu podejrzenie raka stwierdzili lekarze pierwszego kontaktu. - Mimo istnienia pakietu onkologicznego lekarze rodzinni dalej kierują pacjentów do szpitala, a nie do przychodni specjalistycznej, wskazanej w nowej procedurze - informuje Dronsejko. - Przyjmujemy takich pacjentów na oddział wewnętrzny i robimy diagnostykę. A więc wszystko odbywa się tak, jak do tej pory, poza pakietem onkologicznym.
Niedofinansowanie
Dyrektor Dronsejko ma też zastrzeżenia, co do finansowania programu. Podważa zapewnienia o dodatkowych pieniądzach na leczenie onkologiczne i nielimitowanie zabiegów. Tłumaczy, że wartość nowego kontraktu z NFZ, zawierającego już pakiet onkologiczny, nie zmieniła się. Wydzielono po prostu z całej sumy część pieniędzy, które można przeznaczyć tylko na pacjentów z zieloną kartą. Ponieważ tych pacjentów jest mało, szpital leczy z ogólnej puli, a środki na pakiet onkologiczny pozostają zamrożone. Dronsejko podaje przykład niedofinansowania. Wartość diagnostyki wstępnej nowotworów klatki piersiowej określono na ok. 650 zł. - Rozmawiałem o tym z onkologami. Diagnostyka wstępna w tym przypadku może często obejmować specjalistyczne badania: tomografię komputerową, bronchoskopię oraz badanie cytologiczne. Tego się nie da zrobić za 650 zł - podsumowuje.
Będziemy analizować
Rzeczniczka prasowa dolnośląskiego oddziału NFZ Joanna Mierzwińska nie chciała szczegółowo ustosunkować się do uwag krytycznych, przedstawionych przez dyrektora Dronsejkę. Jej zdaniem, żeby ocenić działanie pakietu musi upłynąć dłuższy czas. Nie można tego robić ani na podstawie jednej placówki, ani po okresie miesiąca. Mierzwińska informuje, że obecnie spływają do NFZ kwartalne raporty z poszczególnych szpitali i przychodni. Działanie pakietu onkologicznego będzie analizowane i oceniane. Rzeczniczka uchyliła się od odpowiedzi, czy wyniki tych analiz mogą doprowadzić do korekty całego programu.