Porażka w strugach deszczu
Piłkarze MKS po fatalnym spotkaniu przegrali 1:4 z chojnicką Chojniczanką. Zaraz po przerwie piłkarze MKS-u wychodzą na prowadzenie po golu strzelonym przez Krzysztofa Gancarczyka. Gra w wykonaniu naszych piłkarzy zaczyna wyglądać nawet dobrze, ale po straceniu pierwszego gola zaczynają grać dramatycznie słabo (swoją drogą przy straconej bramce był ewidentny spalony). Później, od 77. do 87.minuty, goście pakują nam trzy bramki, ośmieszając równocześnie naszych obrońców i bramkarza.
Pierwsza połowa to dość wyrównany pojedynek. To goście stworzyli sobie pierwszą groźną sytuacją. Napastnik z Chojnic minął już naszego bramkarza, ale oddał strzał zbiegając w bok pola karnego i fatalnie spudłował. Później niezłą sytuacją mógł mieć Łodyga, który dostał futbolówkę z bocznego sektora boiska, ale fatalnie ją przyjął i wszystko spełzło na niczym. Najlepszą szansę na strzelenie gola miał jednak Dawid Lipiński. Mateusz Gancarczyk w dziecinny sposób ograł na skraju pola karnego obrońcę i dograł piłkę do wbiegającego Lipińskiego, który spudłował z kilku metrów.
RELACJA VIDEO I 2 BRAMKI
W 49 minucie meczu piłka odbija się od poprzeczki drużyny z Chojnic, nadbiegający Krzysztof Gancarczyk dobija ją i trafia do bramki. MKS prowadzi 1-0. W 65 minucie, sędzia dyktuje rzut wolny dla gości w obrębie naszego pola karnego. Oddają strzał, który przed siebie paruje Florczyk. Błąd bramkarza, który mógł wybić piłkę do boku i ogromny błąd obrońców, którzy kompletnie odpuścili krycie trzech zawodników. Do futbolówki dobiega jeden z nich i strzela w długi róg, ale tym razem świetną interwencją nogami popisuje się Florczyk. Cóż, gała trafia pod nogi Orłowskiego i ten nie ma już problemów ze strzeleniem bramki. Zdaniem kibiców w tej sytuacji był ewidentny spalony. Kolejne bramki dla gości padały w 77, 86, 87 minucie meczy po fatalnych błedach naszej drużyny. Od ok 70min nad Oławskim stadionem padał intensywny deszcz.
Źródło: MKS