Pożar samochodów w Centrozłomie. Strażacy testowali nowoczesne koce gaśnicze
Rzadko obserwuje się strażaka, który dokonuje podpalenia. Tym razem było inaczej. Oławscy strażacy jako jedyni w Polsce otrzymali możliwość przetestowania w warunkach bojowych wielkogabarytowych kocy gaśniczych. Jak im poszło?
Na terenie oławskiej firmy Centrozłom doszło do pożaru pojazdów. Na szczęście to tylko ćwiczenia, które związane były z testem nowego produktu, jaki trafił do Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Oławie.
-Każdy produkt, który trafia do ochrony przeciwpożarowej musi uzyskać akceptację Centrum Naukowo-Badawczego Ochrony Przeciwpożarowej w Józefowie - informuje Krzysztof Gielsa, rzecznik prasowy oławskiej jednostki. A ponieważ w Oławie znajduje się zamiejscowa komórka tego centrum, część z tych wyrobów trafia właśnie do nas, do testowania.
13 kwietnia strażacy mogli wypróbować nową płachtę, która jest przeznaczona do gaszenia samochodów, a zwłaszcza do gaszenia samochodów elektrycznych.
-Jest to innowacyjne rozwiązanie, odpowiedź na zagrożenie, które coraz częściej będzie pojawiać się w naszej rzeczywistości. Tych samochodów cały czas przybywa i musimy być na to przygotowani - dodaje Gielsa. - Są to pożary, które można dość szybko zgasić, aczkolwiek ze względu na specyfikę baterii i elementów konstrukcyjnych one mogą się ponownie rozpalać. A poza tym, coraz częściej trudno nam dotrzeć do samochodów, są one albo na parkingach zaparkowane jeden koło drugiego lub w garażach podziemnych, w takich sytuacji to pierwsze działanie jest bardzo ważne i przykrycie taką płachtą może znacząco zminimalizować szkody zwłaszcza dla pojazdów znajdujących się w pobliżu.
Strażacy mieli okazję testować produkt w warunkach bojowych. Na terenie Centrozłomu podpalono samochody, w momencie kiedy pożar był już na tyle rozwinięty, wtedy rozpoczęto działania gaśnicze.
-Pierwszy spalony samochód był z napędem klasycznym, benzynowym. Drugi samochód miał akumulatory, takie, jak znajdują się w pojazdach hybrydowych czy też elektrycznych. W momencie, kiedy pożar się rozwinie i będzie widać, że akumulatory są objęte pożarem, wtedy zostanie zastosowana płachta - wyjaśnia rzecznik prasowy. -Z dzisiejszych testów zostaną przygotowane wnioski, które będą przekazane przedstawicielom centrum naukowo-badawczego ochrony przeciwpożarowej. Pan dyrektor jest na miejscu, mamy tutaj także przedstawiciela Komendy Wojewódzkiej.
Krzysztof Gielsa podkreślał, że są to bardzo ciekawe rozwiązania, które dla strażaków są szczególnie istotne. Aktualnie takich płacht nie ma na wyposażeniu jednostek straży pożarnej. Są one przekazywane do tylko do testów, aby stwierdzić, czy sposób gaszenia samochodów jest skuteczny. Na podstawie takich badań i wniosków zapada później decyzja czy taka płachta będzie mogła być wykorzystana.
Można powiedzieć, że testy wyszły pomyślnie. Samochód pod którego podwoziem zamontowano baterie elektryczne, dokładnie takie jakie są stosowane w nowoczesnych pojazdach, został ugaszony. Po 30 minutach od wybuchu pożaru, ściągnięto z niego specjalistyczny koc gaśniczy i nie odnotowano zarzewi ognia. Drugi pojazd, który był w pełni mechaniczny nie ugasił się do końca. Jak się okazało w jego wnętrzach znajdowała się bowiem stare opony, która po ściągnięciu koca nadal się paliły.
-Takie sytuacje także mogą się zdarzyć. Nigdy nie wiadomo co znajduje się wewnątrz pojazdu. Jest to więc ciekawe doświadczenie zarówno dla nas jak i producenta tych kocy gaśniczych - mówią strażacy.