Ratownicy traktowani są jak kukułcze jajo. Protest mieszkańców
Uczestnicy akcji protestacyjnej uważają, że to dzięki nim i nagłośnieniu sprawy, udało się znaleźć nową, choć wciąż tymczasową siedzibę dla oławskiego oddziału Pogotowia Ratunkowego. -Uważamy, że to dopiero po naszej deklaracji poniedziałkowej, że przystępujemy do protestu, zostały podjęte jakiekolwiek działania i rozmowy. Okazało się, że w trzy dni osoby odpowiedzialne za ten stan rzeczy, mogą znaleźć wspólny język, spotkać się i znaleźć miejsce, ale jest to wciąż tymczasowe miejsce dla pogotowia w siedzibie PKS-u. Chcemy, żeby nasi ratownicy mieli godne warunki i żeby ta siedziba w końcu powstała, taka, jaka im się należy - mówił podczas spotkania Marek Drabiński przedstawiciel stowarzyszenia „Wszystko dla Oławy”.
Głos w sprawie zabrał także jeden z radnych, który pojawił się pod ratuszem. -Mamy duży dystans do deklaracji pana starosty. Przypominacie sobie Państwo, że wkoło miasta, wiszą banery, na których pan starosta oznajmił kilka lat temu, że wybudował obwodnicę. Jeśli ktoś z Was tę obwodnicę widział to gratuluję - mówił Albert Zieliński. Radny podkreślał, że tak ważna instytucja, jaką jest Pogotowie Ratunkowe, jest traktowana w naszym mieście jak kukułcze jajo. -Ratownicy przerzucani są z miejsca na miejsce, ze szpitala do straży, ze straży na PKS. Dopiero presja mieszkańców, wasza presja, nasza presja spowodowała, że panowie postanowili podjąć trochę aktywniejsze działania. Mamy nadzieję, że pogotowie znajdzie godne miejsce w Oławie — wyjaśniał Zieliński.
Mieszkańcy czują niepewność co do działań władz. -Zależy nam przede wszystkim na tym, aby znaleźć miejsce stałe dla oławskiego pogotowia. Chciałabym poczuć spokój, żebyśmy wszyscy mogli wiedzieć, że nad naszym zdrowiem i życie ma kto czuwać, tego spokoju przede wszystkim sobie i państwu życzę — mówiła Agnieszka Mikołajek.
Na proteście pojawili się także oławscy ratownicy. -Marzy nam się, mieć stałą podstację, gdzie moglibyśmy stacjonować, gdzie można by było zrobić sobie między wyjazdami kawę, skorzystać z toalety, czy posiedzieć przed telewizorem jeżeli nie będzie wyjazdów. Taka podstacja jest potrzebna. Czy powstanie i kiedy powstanie to jest jeden wielki znak zapytania. Sami nie wiemy do końca, co dyrekcja Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu planuje, czy to jest tylko mamienie nami jeżeli chodzi o tymczasowe miejsce w bazie PKSu, czy tam będziemy po prostu na dłużej — opowiada oławski ratownik Paweł Rojek.
Wielu mieszkańców pisze i pyta — kto rozpoczął dyskrecję i rzucił hasło „przenoszą pogotowie do Wrocławia”? Nie było w tej sprawie przecież nigdy żadnego oficjalnego pisma. Wiedzy, jakoby taka sytuacja miała zaistnieć, nie posiadał Wójt, Starosta, czy Burmistrz. Miejscy radni także nigdy nie otrzymali żadnej informacji w tej sprawie. Początkiem poszukiwań nowego, nadal tymczasowego miejsca stało się jedynie pismo Komendanta Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Oławie do Starosty Zdzisława Brezdenia, w którym to komendant Bartłomiej Marcinów informuje o konieczności wykonania remontu pomieszczeń używanych przez ratowników i potrzebie ich tymczasowego przeniesienia. -O tym, że pogotowie ratunkowe zostanie całkowicie przeniesione do Wrocławia, dowiedzieliśmy się z prasy — Gazety Powiatowej oraz nieoficjalnych rozmów z ratownikami pogotowia — tłumaczy Drabiński.
Nie podlega najmniejszej dyskusji fakt, że oławskie Pogotowie Ratunkowe powinno mieć własną, stałą i godną siedzibę, taką, jaką mają zapewnioną inne służby — Straż Pożarna, Policja, czy Straż Miejska. Na to jednak władze, każą nam zapewne jeszcze trochę poczekać. Decyzję o zaakceptowaniu nowej, tymczasowej siedziby w bazie PKSu poznamy prawdopodobnie po weekendzie, kiedy z urlopu wróci dyrektor Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu Zbigniew Mlądzki. Będziemy przyglądać się tej ważnej dla wszystkich mieszkańców sprawie i informować na bieżąco.