Samochód wpadł do Odry. Nie żyje 17-letnia dziewczyna [VIDEO]
Tragiczny finał brawury i nieodpowiedzialności młodego kierowcy. W nocy z soboty na niedzielę, kilka minut po północy w pod jelczańskich Ratowicach samochód marki BMW E36 Compact wpadł do Odry
Pojazdem podróżowało dwoję młodych mieszkańcó Jelcza-Laskowic. Kierowca, 19-letni mężczyzna oraz jego 17-letnia koleżanka. Ze wstępnych ustaleń wynika, że nastolatkowie postanowili pojeździć po polnej drodze wzdłuż koryta rzeki. W pewnym momencie droga skończyła się i samochód wpadł do rzeki, przewracając się na dach. Kierowcy udało się wydostać z tonącego pojazdu. To on najprawdopodobniej wezwał pomoc. Wyziębiony z niewielkimi obrażeniami został przewieziony do oławskiego szpitala. Jego koleżanka nie miała tyle szczęścia. Spędziła pod wodą blisko 50 minut, zanim została wyciągnięta przez strażaków. W chwili uwolnienia, poszkodowana była nieprzytomna. Ratownicy natychmiast rozpoczęli walkę o jej życie. Po kilkuminutowej reanimacji w karetce, kobieta odzyskała czynności życiowe. Została przewieziona do jednego z wrocławskich szpitali.
Aktualizacja 18.05, GODZINA - 15:30
- Mężczyzna był trzeźwy natomiast nadal czekamy na wyniki badań toksykologicznych po których będziemy mogli dalej wykonywać czynności w sprawie tego zdarzenia - informuje nadkom. Krzysztof Zaporowski. W niedzielę w ogólnopolskich mediach pojawiła się informacja, jakoby 19-latek będąc w szpitalu próbował targnąć się na swoje życie. - Nic nam nie wiadomo, że sprawca wypadku chciał targnąć się na swoje życie. On nadal przebywa w szpitalu. Jeszcze nie został przesłuchany ponieważ na chwilę obecną lekarze jeszcze nam na to nie pozwolili. Niemniej jednak stan tej osoby jest dla nas równie ważny - dodaje Zaporowski.
Aktualizacja 17.05.2015 , GODZINA - 7:30
- Niestety, kobieta zmarła po trzech godzinach od zdarzenia - informuje nadkom. Krzysztof Zaporowski z biura prasowego dolnośląskiej policji. 19-letni mężczyzna z objawami hipotermi wciąż znajduje się pod opieką lekarzy.
Bardziej szczegółowe okoliczności nie są jednak na razie znane. Sprawą zajęła się wrocławska prokuratura oraz policja. Około godziny 3:00 na miejscu wypadku pojawił się pies tropiący, który miał sprawdzić pobliski teren oraz nabrzeże rzeki w poszukiwaniu ewentualnie innych osób poszkodowanych.
Do wyciągnięcia auta z wody konieczne było użycie specjalistycznego sprzętu. W działaniach ratowniczych brało udział 8 zastępów straży pożarnej z Wrocławia, Jelcza-Laskowice, Kamieńca Wrocławskiego.