Śmierć po przedawkowaniu. Na dilerze próbowano dokonać linczu
Tragedia na Pałacowej w Oławie. Wieczorem 13 września zmarł po zażyciu narkotyków jeden z mieszkańców. Miał 41 lat. Osierocił czwórkę dzieci, najmłodsze ma 6 lat.
Morfinę, a według innej relacji tabletki, sprzedał mu sąsiad z kamienicy. Policjanci natychmiast ujęli handlarza i przesłuchali świadków. Syn ofiary przekazał funkcjonariuszom specyfik, który był przedmiotem handlu. Wyniki sekcji zwłok ustalą przyczynę śmierci.
O mężczyźnie, który dostarczył ofierze śmiertelną dawkę, w najbliższym otoczeniu mówi się jak najgorzej. Powtarzają się opinie, że zajmował się rozprowadzaniem narkotyków, sąsiedzi skarżą się na uporczywie nękanie. Mężczyzna miał wcześniej kłopoty z prawem.
Tymczasem Prokuratura Rejonowa w Oławie po przesłuchaniu zatrzymanego na 48 godz. mężczyznę podjęła decyzję o zwolnieniu go z aresztu. Kiedy diler wrócił do domu, syn ofiary próbował na własną rękę wymierzyć sprawiedliwość. Gdyby nie powstrzymał go kuzyn, doszłoby do jeszcze jednej tragedii. Sąsiedzi odcinają się od dilera, robią to nawet jego romscy krewni.
Po zabraniu najpotrzebniejszych rzeczy mężczyzna opuścił budynek. Istnieje podejrzenie, że może wyjechać z kraju. Jak poinformował nas jeden z sąsiadów, planował przeprowadzkę do Niemiec. Przed kilkoma dniami miał wymeldować się z miejsca zamieszkania.
Szerzej o tej sprawie w środowym wydaniu "Tygodnika Powiatu"
(p)