Wicemistrz Polski górą. Orzeł wraca ze Zduńskiej Woli bez punktów
Beniaminkowi Futsal Ekstraklasy udało się zakończyć pierwszą połowę z prowadzeniem, a w drugiej był bliski wyrównania. Gatta Active zdołała jednak przejąć inicjatywę i m.in. dzięki hat-trickowi Daniela Krawczyka zwyciężyła w sobotę 9:4.
To spotkanie było szczególnie istotne dla obu zespołów. Gatta zamierzała wrócić na właściwą ścieżkę po ostatnich przegranych i zbliżyć się do podium. Za to Acana Orzeł Jelcz-Laskowice chciał zrehabilitować się po porażce z Cleareksem z nadzieją powrotu do pierwszej trójki. Choć walka była początkowo wyrównana, to przewaga doświadczenia mistrza Polski była w drugiej połowie widoczna gołym okiem.
Gatta przeważa, ale to Orzeł prowadzi
W pierwszych minutach to gospodarze częściej uderzali. Maciej Foltyn i jego koledzy z defensywy blokowali strzały m.in. Michała Szymczaka, Tarasa Tarasovycha i Mariusza Milewskiego. Ze strony gości atakować próbowali Nuno Barbosa czy Elia Walty, ale byli skutecznie zatrzymywani. Wysoki poziom walki doprowadził do tego, że Gatta już w 10. minucie miała na koncie pięć fauli. Mimo to dalej napierała aż do skutku – w 14. minucie wynik spotkania otworzył Daniel Krawczyk. Wystarczyły jednak sekundy, by z racji szóstego przewinienia miejscowych sędzia podyktował przedłużony rzut karny, który ze spokojem na bramkę zamienił Victor Andrade.
Temperatura gry nie malała. Niewiele pomylił się z dystansu Milewski, a Adriano Foglia huknął w słupek. Do gwizdka jeszcze kilka świetnych interwencji zanotował Foltyn, dzięki czemu do szatni Orzeł schodził z prowadzeniem. W 19. minucie uderzenie Foglii sparował Dariusz Słowiński, ale przy dobitce Barbosy był już bez szans.
Szybka utrata prowadzenia
Druga połowa nie rozpoczęła się po myśli dolnośląskiego zespołu. Już w 21. minucie do wyrównania doprowadził Norbert Dregier. Atakować w Orle próbowali Sebastian Wojciechowski i Barbosa, ale to Gatta cieszyła się z kolejnych goli – obu w 23. minucie. Najpierw dobrym strzałem popisał się Michał Marciniak, a następnie Michał Klaus. Minutę później nadzieję na korzystny rezultat przywrócił gościom Foglia, dobrze odnajdując się na parkiecie i strzelając na 4:3.
Kolejne minuty już zamiast bramek przyniosły tylko sporo walki z obu stron. W 28. minucie zawodnicy z Jelcza-Laskowic popełnili piąty faul w drugiej połowie i tym razem to oni musieli wystrzegać się następnych przewinień. Minęły sekundy, a piłka po uderzeniu Milewskiego odbiła się od poprzeczki. Podobnie było w 32. minucie, gdy do przedłużonego rzutu karnego podszedł Krawczyk. Niemniej zrehabilitował się szybko – po dwóch minutach było już 5:3. Tragiczna w przebiegu okazała się dla beniaminka jednak 36. minuta. Trafiali Marciniak, Słowiński (do pustej bramki) i po raz trzeci Krawczyk (tym razem nie pomylił się z 10 metrów). Rozmiar porażki osłodził nieco gościom minutę później Kacper Kędra, ale nie na długo. W 39. minucie Milewski uderzył precyzyjnie z własnego pola karnego.
Z racji porażki Orzeł spadł na 5. miejsce w tabeli, choć mam tyle samo punktów co czwarta Gatta – przy jednym meczu rozegranym mniej. Poprawić swoją sytuację będzie mógł 16 marca (w sobotę) w domowym meczu z Red Dragons Pniewy. Wcześniej, w środę, czeka go wyjazd do Bielska-Białej. W ćwierćfinale Halowego Pucharu Polski zmierzy się z Rekordem.
Jesus Lopez Garcia „Chus” (trener KS Acany Orła Futsal Jelcz-Laskowice):
– Liczyliśmy na szczęście, a przeciwko Gattcie to nie działa. Pierwsza połowa nie wyszła nam dobrze, ale mieliśmy niezłe momenty i okazje do zdobycia bramek.
– Osiem straconych goli w siedemnaście minut to wstyd. Niektórzy zawodnicy myślą o sobie, swojej przyszłości i własnym interesie. Możliwe że wraz z zarządem będziemy musieli podjąć w ciągu najbliższych dni trudne decyzje, by to się nie powtórzyło. Ten klub muszą tworzyć zawodnicy gotowi do obrony i respektowania tego projektu. Na razie jedyne, co mogę powiedzieć, to prosić naszych fanów, sponsorów i członków klubu o wybaczenie za nasz występ.
Kacper Kędra (KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice):
– Mój gol był w pewnym stopniu tylko na pocieszenie – przy tak dużej różnicy bramek trudno mówić o radości. Mimo że byliśmy w krytycznych sytuacjach, walczyliśmy do końca, ale przeciwnik okazał się skuteczniejszy.
– Gatta rozegrała bardzo dobry mecz. Wykorzystywała swoje sytuacje w przeciwieństwie do nas. W dodatku grali u siebie, co też zawsze ma pewne znaczenie. Oba zespoły pokazały, na co je stać. Szanse były wyrównane, ale to gospodarze okazali się lepsi.
Gatta Active Zduńska Wola – KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice 9:4 (1:2)
Daniel Krawczyk 3 (14,34,36 – przedłużony rzut karny), Norbert Dregier (21), Michał Marciniak 2 (23, 36), Michał Klaus (23), Dariusz Słowiński (36), Mariusz Milewski (39) – Victor Andrade (14 – przedłużony rzut karny), Nuno Barbosa (19), Adriano Foglia (24), Kacper Kędra (37)
Gatta Active Zduńska Wola: 1. Dariusz Słowiński (13. Ignacio Casillas) – 9. Mariusz Milewski, 14. Michał Marciniak, 27. Michał Klaus, 49. Michał Szymczak, 4. Norbert Dregier, 10. Daniel Krawczyk, 11. Igor Sobalczyk, 92. Taras Tarasovych
Trener: Wojciech Sopur
KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice: 1. Maciej Foltyn (12. Noel Charrier) – 8. Sergio Solano, 20. Nuno Barbosa, 25. Sebastian Wojciechowski, 81. Adriano Foglia, 4. Elia Walty, 9. Janis Pastars, 10. Mykola Morozov, 11. Henry Hatakeyama, 17. Allyson Amantes, 73. Kacper Kędra, 77. Victor Andrade,
Trener: Jesus Lopez Garcia „Chus”
Źródło: materiały prasowe KS Acany Orła Futsal Jelcz-Laskowice
Foto: Jarosław Frąckowiak