Biblioteczne "crime story" rozwiązane
Wczoraj od 17:58 w Ratuszu trwały poszukiwania bibliotekarki Julii. Ponad 15 osób z zapałem szukało jej przez półtora godziny. Byli to prawie wszyscy "pracownicy" biblioteki, ale także ludzie, którzy całkiem przypadkowo znaleźli się w tym miejscu podczas jej zaginięcia.
Było wiele śladów, tropów oraz rzeczy obciążających niektórych pracowników. Porozrzucane lekarstwa, ubrania, czekoladki, album, notes, perfumy i wiele innych atrybutów. Początkowo pierwsze ślady i listy nasuwały swoje podejrzenia na aptekarza, zazdrosną sekretarkę a także na sprzątaczkę, która bardzo dobrze znała się z poszukiwaną Julią i zazdrościła jej tego, że życie zaginionej poszło jej znacznie lepiej.
Dzięki przesłuchaniom, niektórzy mówili o bardzo ważnych rzeczach i poszlakach...
Zabawa młodych ludzi naprawdę przeniosła się w świat "crime story". Młodzież bardzo wczuła się w sytuację i w swoje role i broniła siebie przed oskarżeniami. Chowali poszlaki, które mogły ich obciążyć. Osobą, która raniła Julię okazała się starsza, 70-letnia sąsiadka, która często widziała jak młoda dziewczyna spotykała się ze swoimi kolegami z pracy. Julia została odnaleziona w jednej z toalet. Szybka pomoc uczestników sprawiła, że dziewczyna doszła do siebie.
Sprawa została rozwiązana i do końca ciężko było wskazać, kto tak naprawdę jest sprawcą.