Miał 2.5 promila i prowadził samochód
33-letni mężczyzna zaraz po zakończonej imprezie nad stawem w Jelczu-Laskowicach zgłosił dyżurnemu policji kradzież samochodu.
Jak się później okazało mężczyzna dzień wcześniej przyjechał samochodem na imprezę zorganizowaną przez znajomych. Zabawa zakrapiana alkoholem zakończyła się nad ranem następnego dnia (20 lipca). Mężczyzna poszedł w kierunku pozostawionego samochodu, na miejscu stwierdził, że auta nie ma, ktoś mu je ukradł. Natychmiast powiadomił o zdarzeniu policję. Funkcjonariusze mając na uwadze okoliczności podane przez zgłaszającego sprawdzili miejsce parkowania oraz przyległy do niego teren. Policjanci znaleźli samochód, stał w "nienaruszonym stanie". Funkcjonariusze poinformowali właściciela auta o odnalezieniu pojazdu.
Policjanci widząc, że mężczyzna jeszcze nie wytrzeźwiał pouczyli go aby nie wsiadał za kierownicę i nie narażał siebie i innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Mężczyzna zapewnił funkcjonariuszy, że do domu dotrze piechotą. Nie dotrzymał słowa. Wsiadł do samochodu i odjechał w kierunku miejsca zamieszkania. W drodze powrotnej "natknął się" na ten sam patrol policjantów, którzy odnaleźli mu samochód. Funkcjonariusze zatrzymali kierowcę, zbadali go na stan trzeźwości, okazało się, że 33-latek miał w organizmie ponad 2.5 promila alkoholu.
Za jazdę samochodem w stanie nietrzeźwości grozi mu kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 2 lat.
Źródło: KPP