Mistrz lepszy od beniaminka. Rekord wywozi zwycięstwo z Jelcza-Laskowic
Choć to mistrz Polski szybko wyszedł na prowadzenie 2:0, Orzeł zdołał zdobyć bramkę kontaktową. To jednak nie wystarczyło, by dogonić bardziej doświadczonego rywala. Rekord Bielsko-Biała wykorzystał błędy gospodarzy przy próbie odrobienia strat i zakończył strzelanie na pięciu golach.
Mecz odbył się 29 września w Centrum Sportu i Rekreacji w Jelczu-Laskowicach.
Oba zespoły łączyło to, że podchodzili do sobotniego starcia po zwycięstwach w 1. kolejce. Niemniej o ile w meczu z Pogonią 04 Szczecin KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice był stawiany w roli faworyta, o tyle w pojedynku z mistrzem Polski był spisywany na straty. I choć w pierwszej połowie wciąż liczył się w walce o zwycięstwo, to nerwowy początek drugiej odsłony przekreślił jego szanse. Parady Foltyna i piękna bramka Andrade nie wystarczają na mistrza
Rekord od początku pokazywał, że zamierza grać na wysokich obrotach, a gospodarze nie zamierzali odstawać. Dobre długie zagranie na prawe skrzydło otrzymał Allyson Amantes, ale nie opanował piłki. Tą samą stroną zaatakował Sergio Solano. Dograł w pole karne, a tam czujnie zachował się Bartłomiej Nawrat. Odpowiadać dwukrotnie próbował Oleksandr Bondar – najpierw minimalnie przy słupku, a następnie wysoko nad bramką. Maciej Foltyn miał okazję się wykazać, gdy ze środka uderzał Giulio Mura, a dobijał jeszcze Alex Viana da Silveira Junior. To drugi z nich dokładnie w 5. minucie wpisał się na listę strzelców. Odebrał piłkę w ataku Henry"emu Hatakeyamie i nie dał Foltynowi szans na obronę.
Goście nie przestawali atakować. Bramce Foltyna dwukrotnie zagrażał Paweł Budniak. Ze strony gospodarzy to Amantes spróbował wziąć ciężar gry na siebie. Ruszył lewą stroną, ale osamotniony, więc mocnym strzałem wywalczył rzut rożny. W 8. minucie to jednak Rekord zdobył bramkę. Bondar przejął podanie rywali w ataku, ruszył i wypuścił Artura Popławskiego, któremu pozostało dokończyć formalności.
Dwie stracone bramki nie podłamały beniaminka z Jelcza-Laskowic. W doskonałej sytuacji znalazł się Mykola Morozov. Nawrat popisał się świetną interwencją, a Hatakeyama nie zdołał dobić piłki. Kibice wstrzymali oddech w 13. minucie. Solano świetnie wyprowadził kontratak, zszedł do środka, dograł pod bramkę do Kamila Kucharskiego i gości musiał ratować słupek. Mniej szczęścia mieli za to w 15. minucie, gdy Victor Andrade wykorzystał złe ustawienie Nawrata, uderzając z drugiego końca parkietu. I gdy wydawało się, że wynik 1:2 utrzyma się do końca pierwszej połowy, w 19. minucie Budniak dwukrotnie uderzył z prawej flanki na bramkę Foltyna – za drugim razem skutecznie.
Szybkie faule przekreślają szanse beniaminka na odrobienie strat
Gospodarze wyszli z szatni zmotywowani do odrobienia strat. Z jednej strony doprowadziło to do tego, że Rekord postanowił próbować strzelać z dystansu, a Amantes niemal zmusił Nawrata do błędu kosztującego bramkę. Z drugiej wystarczyły nieco ponad cztery minuty gry, by zawodnicy z Jelcza-Laskowic pięciokrotnie faulowali, narażając się na dyktowanie przedłużonych rzutów karnych – a te szybko nadeszły. W 27. minucie, po przewinieniach Solano i Kucharskiego, do piłki podchodzili Bondar oraz Alex Viana da Silveira Junior. W obu przypadkach Foltyn nie musiał popisywać się swoimi umiejętnościami. Za to w 29. minucie był bezradny. Popławski rozpoczął na własnej połowie indywidualną akcję, przedarł się w okolice pola karnego, podał na prawo do Michała Marka i po odegraniu wbił piłkę do pustej bramki.
Przy stanie 1:4 Orzeł wciąż szukał swoich szans. Na prawym skrzydle Hatakeyama chciał efektownie wypuścić Nuno Barbosę, a Solano dobrze uderzył z dystansu. Rekord także pozostawał groźny, Marek dwukrotnie zagrażał Foltynowi. Gospodarzom świetna okazja trafiła się w 34. minucie. Janis Pastars przejął piłkę w defensywie, rozpoczął kontrę i zabrakło centymetrów, by piłka znalazła się przy nodze świetnie ustawionego Morozova. Beniaminek spróbował gry z lotnym bramkarzem, co nie przyniosło oczekiwanego efektu. W 39. minucie Nawrat obronił strzał Morozova, a Marek trafił do opuszczonej bramki. Na trzydzieści sekund przed końcem Andrade próbował powtórzyć wyczyn z pierwszej połowy i uderzył z okolic własnego pola karnego, ale tym razem przestrzelił. Tym samym o drugie zwycięstwo w lidze Orzeł powalczy 6 października w Gliwicach z Piastem.
Jesus Lopez Garcia „Chus” (trener KS Acany Orła Futsal Jelcz-Laskowice):
– Przez pierwsze dziesięć minut byliśmy poza meczem, dopiero bramka Victora zmieniła naszą mentalność. Mimo to trudno wygrać czy nawet zremisować, nie tylko przeciw Rekordowi, jeśli nie jest się konkurencyjnym i odpowiedzialnym w ataku. W pierwszej połowie straciliśmy 25 łatwych piłek, a dwie z nich goście zamienili na gole. To nie do przyjęcia.
– Trudno wyjaśnić, co się wydarzyło w drugiej połowie. Po pierwsze arbitrzy zmienili styl sędziowania. Przed przerwą pozwalali na zaciętą, przyjemną grę, a po wyjściu z szatni nie mogliśmy dotknąć rywala ani wdać się w dyskusję. A po drugie w dwóch spotkaniach nasi rywali czterokrotnie strzelali przedłużone rzuty karne. Mylimy się w agresywnej i intensywnej grze, popełniamy głupie faule.
– Każdy mecz jest dla nas lekcją. Gdy wygrywamy, uczymy się, ale gdy przegrywamy, musimy uczyć się jeszcze więcej. Z tego spotkania wyciągnęliśmy wiele wniosków. Jednym z nich jest to, że musimy jeszcze wiele poprawić.
Victor Andrade (KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice):
– Nasze zwycięstwo w Acana Futsal Masters pokazało nam, że możemy naprzykrzyć się zespołom z całego świata, ale Rekord jest poziom wyżej. Jego zawodnicy przewyższają nas doświadczeniem zdobytym w ekstraklasie, porozumieniem na parkiecie i jakością techniczną. Jednak nie możemy się zniechęcać. Wiemy, dokąd zmierzamy i w naszym następnym starciu bielszczanom będzie znacznie trudniej ugrać pozytywny wynik dla siebie.
Andrzej Szłapa (trener Rekordu Bielsko-Biała)
– Przy stanie 1:2 zrobiło się gorąco, jeszcze jedna bramka i mielibyśmy remis. Ale z przebiegu pierwszej połowy i całego meczu wynikało, że mamy przewagę i stwarzamy więcej sytuacji nić rywale, więc nie było podstaw do obaw. Graliśmy swoje, z dużym zaangażowaniem. Myślę, że kontrolowaliśmy o spotkanie, choć mam parę uwag do zawodników. Przede wszystkim o skuteczność, ponieważ już na początku mieliśmy dołożyć dwie bramki po stałych fragmentach, a do tego dwa przedłużone karne. Ogólnie jestem zadowolony z naszej postawy, a głównie z tego, że nie załapaliśmy kontuzji przed ważnym dla nas turniejem w Rydze [eliminacje do kolejnej fazy Ligi Mistrzów].
– Orzeł wyszedł mocno zmotywowany na drugą połowę, co mu się do końca nie opłaciło. Szybko załapał pięć fauli, później był szósty i siódmy, po których strzelaliśmy przedłużone karne. Przeciwnicy musieli odpuścić, zmniejszyć agresywność. Wtedy już trochę łatwiej nam się grało. Mogliśmy dłużej pograć piłką, bo nie byliśmy pod dużą presją. A gdy już byliśmy, to dobrze wyglądaliśmy pod kątem fizycznym.
KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice – Rekord Bielsko-Biała 1:5 (1:3)
Victor Andrade (15) – Alex Viana da Silveira Junior (5), Artur Popławski (8, 29), Paweł Budniak (19), Michał Marek (39)
KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice: 1. Maciej Foltyn (12. Noel Charrier, 22. Kacper Goliński), 8. Sergio Solano, 17. Allyson Amantes, 20. Nuno Barbosa, 77. Victor Andrade – 7. Kamil Kucharski, 9. Janis Pastars, 10. Mykola Morozov, 11. Henry Hatakeyama, 25. Sebastian Wojciechowski, 73. Kacper Kędra
Trener: Jesus Lopez Garcia „Chus”
Rekord Bielsko-Biała: 1. Michał Kałuża, 3. Giulio Mura, 5. Kamil Surmiak, 6. Jan Dudek, 8. Tomasz Gąsior, 9. Artur Popławski, 10. Paweł Budniak, 11. Alex Viana da Silveira Junior, 15. Wojciech Łasak, 20. Oleksandr Bondar, 21. Michał Marek, 23. Michał Kubik, 27. Jan Janovsky, 84. Bartłomiej Nawrat
Trener: Andrzej Szłapa
Źródło: materiały prasowe KS Acany Orła Futsal Jelcz-Laskowice
Foto: Kreator Wspomnień