Orzeł krok od awansu po wysokiej wygranej w Rzeszowie
KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice zwyciężył w niedzielę z Heiro Rzeszów 10:0 i drugi raz z rzędu potwierdził świetną dyspozycję. Obie połowy toczyły się pod dyktando gości.
W ostatniej kolejce Orzeł zdobył 13 goli, a Heiro straciło ich aż 16. Te rezultaty zwiastowały grad bramek, choć nie był to oczywisty scenariusz. Rzeszowianie już niejednokrotnie w tym sezonie udowodnili, że potrafią walczyć z najlepszymi jak równy z równym.
Widząc wynik 0:10, trudno uwierzyć, że na pierwszą bramkę kibice musieli czekać ponad 10 minut. Jednak już od pierwszych sekund zawodnicy z Jelcza-Laskowic pokazali, że nie odpuszczą ani na moment i pressing poskutkował odbiorem na połowie rywala. Obecność na parkiecie zaznaczył w swoim stylu Grzegorz Nowak, mocno uderzając z dystansu – za drugim razem piłka zatrzymała się na słupku. Goście napierali coraz mocniej, pamiętając o szczelnej obronie. Na parkiecie czuli się wyjątkowo swobodnie, zwłaszcza gdy przy kontrataku gospodarzy Maciej Foltyn dał popis bramkarskich umiejętności.
Wynik spotkania mógł otworzyć w 8. minucie Dawid Witek, ale w przypadku jego strzału, podobnie jak Nowaka, Heiro uratował słupek. Ta sztuka udała się dopiero w 11. minucie Kamilowi Nowakowskiemu, który najpierw zwiódł defensora gospodarzy, a następnie precyzyjnym strzałem zaskoczył ich golkipera. Tą akcją otworzył pudełko z bramkami, które miały wczoraj paść. Minutę później Jan Rojek wyłożył piłkę przed pole karne Jose Gutierrezowi, a ten czujnie dołożył nogę. Minęło kolejne 60 sekund i Nowakowi udało się wreszcie sfinalizować akcję tak jak lubi, czyli uderzając zza linii defensywy, i było już 0:3.
Gra się nieco uspokoiła, co próbowali wykorzystać w kontrataku gospodarze. Dobił ich jednak w 16. minucie Victor Andrade, podwyższając wynik po rozegraniu rzutu wolnego z Nowakiem. Gdy wydawało się, że to już limit goli do przerwy, w 20. minucie Paweł Synowiec wypatrzył z rzutu rożnego świetnie ustawionego Przemysława Matejkę, któremu pozostało dołożenie nogi. Rezultat 0:5 odzwierciedlał wypracowaną przez Orła przewagę.
Po wyjściu z szatni podopieczni Chusa Lopez nie mieli zamiaru odpuszczać ani na moment, co zaowocowało golem w 23. minucie. Victor Andrade wspólnie z Kamilem Nowakowskim rozklepali defensywę rywali i drugi z nich cieszył się już z dubletu. Pięć minut później dwiema zdobytymi bramkami mógł się także pochwalić Brazylijczyk. Po jego strzale zza pola karnego piłka trafiła w okienko.
Duet Andrade-Nowakowski przypomniał o sobie w 33. minucie. Pierwszy z nich wykorzystał długie podanie Macieja Foltyna, ruszył prawą stroną i dograł na prawy słupek bramki Heiro, na który wbiegał strzelec pierwszej bramki w tym meczu. Bezradny golkiper z Rzeszowa już nawet nie zareagował. Spoglądając na tablicę wyników, można było stwierdzić, że los tego spotkania jest już nie do odwrócenia. Przypieczętował go minutę później Dawid Witek. Wymienił świetne podania z Grzegorzem Nowakiem i po dobitce trafił na 0:9. Jednak nawet na na tym goście nie poprzestali. Dwucyfrowy rezultat ustanowił w 37. minucie Nowak, po świetnie wyprowadzonym przez Witka, z pomocą Jose Gutierreza, kontrataku.
Choć Heiro Rzeszów ma już zapewnione utrzymanie w lidze, to ostatnie dwie bardzo wysokie porażki nie napawają optymizmem. Rzeszowianie mają jeszcze jedną okazją, by pozytywnie zakończyć ten sezon. Orłowi został do wykonania ostatni krok w stronę awansu, a jest nim spotkanie z AZS-em Lublin.
Po meczu powiedzieli:
Chus Lopez (trener KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice): – Najważniejsze w ostatnich meczach jest to, że dopracowaliśmy szczegóły w obronie, a zawodnicy chcą się rozwijać. Patrząc na liczby, można stwierdzić, że zespół odzyskał ambicję do strzelania goli, a przede wszystkim do bycia konkurencyjnym przez pełne czterdzieści minut. Pokazujemy, że chcemy wygrać ligę, a w przyszłym sezonie mierzyć się z czołówką polskiego futsalu. – Teraz musimy kontynuować ciężki trening. Nie wygraliśmy wszystkich spotkań, nie jesteśmy doskonali. Musimy kontynuować ciężki trening i pracować nad mentalnością, która ma być lepsza z tygodnia na tydzień.
Victor Andrade (zawodnik KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice): – Na początku trudno było strzelić, ponieważ bramkarz Heiro świetnie się spisywał. Czułem się dobrze i zaufałem swoim umiejętnościom strzeleckim, które szlifowałem w ostatnim tygodniu w jeszcze większym stopniu. Teraz wierzę w siebie jeszcze bardziej. – Wszystkie mecze rozpoczynamy od presji na zwycięstwo, ponieważ klub bardzo potrzebuje tego tytułu, tak jak i kibice, a my chcemy go zdobyć. Gdy szybko nie strzelamy bramek, ta presja rośnie i myślę, że właśnie to działo się przez pierwsze dziesięć minut. W momencie, gdy trafiliśmy pierwszy raz, uspokoiliśmy się i robiliśmy swoje. – Ostatnie dwie wysokie wygrane stanowią doskonałą motywację do sięgnięcia po awans. Bramki są dobre, jednak najważniejsze jest czyste konto. To perfekcyjny scenariusz, który szczególnie motywuje nas do starcia z AZS-em Lublin.
Heiro Rzeszów – KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice 0:10 (0:5)
Bramki: Kamil Nowakowski (11, 23, 33), Jose Gutierrez (12), Grzegorz Nowak (13, 37), Victor Andrade (16, 28), Przemysław Matejko (20), Dawid Witek (34)
Źródło: materiały prasowe KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice
Foto: Jarosław Frąckowiak