Orzeł świętuje po ostatnim domowym meczu. Pokonał wicemistrza
Utrata szansy na medal przy gwarantowanym czwartym miejscu w debiutanckim sezonie w Futsal Ekstraklasie nie zniechęciła dolnośląskiego zespołu. W pierwszej połowie obie ekipy przeciągały na zmianę szalę zwycięstwa na swoją stronę, przez co zakończyła się wynikiem 2:2. W drugiej gospodarze dali prawdziwy popis futsalu, co przełożyło się na wygraną 7:3.
FC Toruń zapewnił sobie wicemistrzostwo już wcześniej. Za to Acana Orzeł Jelcz-Laskowice jeszcze przed weekendem miał matematyczne szanse na brąz, ale wygrana Cleareksu Chorzów je przekreśliła. W takiej sytuacji dolnośląski zespół był pewny, że swój pierwszy sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej zakończymy tuż poza podium. Mimo to możliwość gry przed pełną trybuną w Centrum Sportu i Rekreacji Jelcz-Laskowice okazała się wystarczającą motywacją do walki.
Gol za gol
Wolę walki i chęć szybkiego zdobycia gola gospodarze zaprezentowali już w pierwszej minucie. Najpierw Adriano Foglia minął rywala na skrzydle i uderzył tuż obok słupka, a następnie z dystansu uderzał Allyson Amantes, zmuszając Kamila Naparło do wybicia. W 4. minucie otworzyć wynik spotkania mógł Foglia, gdy pod jego nogi trafiła piłka przejęta przez Amantesa. Górą był jednak Naparło. Goście przez cały czas odbijali się od defensywy miejscowych, przez co pierwszą groźną akcję stworzyli dopiero w 5. minucie – tyle że od razu zamienili ją na bramkę. Tomasz Kriezel uderzył z prawej strony na tyle mocno, że Maciej Foltyn nie zdołał złapać futsalówki w ręce i przy dobitce Kamila Domańskiego był bez szans.
Intensywność gry na kilka minut spadła. Wówczas doprowadzić do remisu mógł wbiegający w pole karne Sergio Solano, ale nie opanował właściwie piłki. Następnie, po błędzie rywali, przed bramkarzem znalazł się Foglia i podbił piłkę obok słupka. W 10. minucie już się nie pomylił – przejął piłkę w ataku i przy asyście kilku przeciwników uderzył pod poprzeczkę. Orzeł poszedł za ciosem, dwukrotnie zatrzymując się na słupku. Pierwszy uderzał Amantes, a drugi, po podcince z połowy boiska w kierunku pustej bramki, Victor Andrade.
Było widać, że oba zespoły dążą do zwycięstwa. Pokonać Foltyna próbowali m.in. Marcin Mikołajewicz i Mateusz Waszak, aż do skutku w 15. minucie. Wówczas Mikołajewicz wykorzystał zamieszanie w polu karnym beniaminka i goście znów prowadzili. Przewagę utracili cztery minuty później. Nieatakowany na prawej flance Mykola Morozov potężnie uderzył w dalszy róg bramki, tak że piłka odbiła się jeszcze od słupka. W 19. minucie mógł strzelić na 3:2, ale tym razem górą był Naparło.
Czerwień przesądza o wyniku spotkania
Miejscowi kibice nie zdążyli dobrze rozsiąść się na trybunie po przerwie, a już wstawali do oklasków. W 21. minucie po raz drugi wpisał się na listę strzelców Morozov, uderzając z bliskiej odległości. Podwyższyć prowadzenie na 4:2 mógł szybko Sebastian Wojciechowski. Przejął piłkę na środku boisku i ruszył do przodu, ale zatrzymał go Naparło. Stąd jako kolejni, w 25. minucie, z gola cieszyli się torunianie. Po rzucie rożnym piłkę w stronę własnej bramki skierował Nuno Barbosa, zaskakując tym Foltyna.
Tablica wyników ponownie wskazywała na remis. O dalszym przebiegu spotkania zadecydowała w dużej mierze 28. minuta. Wówczas drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną, kartkę ujrzał Krzysztof Elsner, przez co goście musieli grać 120 sekund w osłabieniu. Wystarczyły sekundy, by Solano przymierzył zza pola karnego tuż przy słupku na 4:3. Mało tego – w 29. minucie lewą stroną przedarł się Foglia, dograł do niekrytego w polu karnym Solano, a ten ponownie wykazał się snajperskim zmysłem. W kolejnych minutach oba zespoły miały swoje szanse, które przekreślali obaj golkiperzy. Wreszcie w 37. minucie podanie na prawe skrzydła dostał Foglia, wypatrzył nadbiegającego z lewej Wojciechowskiego, który minął Naparło i wbił futbolówkę do pustej bramki. Na dokładkę w ostatniej minucie piłkę przejął Andrade, dograł do Solano, a ten wyłożył futsalówkę Barbosie.
Debiutancki sezon w Futsal Ekstraklasie Orzeł kończy na czwartym miejscu. Ostatni mecz zagra na wyjeździe. 26 maja zmierzy się o 18:00 z Piastem Gliwice.
Jesus Lopez Garcia „Chus” (trener KS Acany Orła Futsal Jelcz-Laskowice):
– Rozegraliśmy bardzo kompletny mecz, zwłaszcza w ataku. Podobała mi się postawa moich podopiecznych w pierwszej połowie. Grali szybko i z dużą intensywnością, ale problem stanowiły gole strzelone przez FC Toruń. W drugiej części ważne było zdobycie pierwszej bramki – osiągnięcie tego pomogło nam w motywacji
– Ten klub zawsze musi walczyć o zwycięstwo, a wczoraj mieliśmy obowiązek oddać kibicom wygraną w ostatnim meczu w naszej hali. Tym wszystkim osobom, które wspierały nas przez cały sezon.
Allyson Amantes (KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice):
– Zawsze chcemy dobrze się prezentować przed naszymi fanami, ponieważ przychodzą nas oglądać zarówno w domu, jak i na wyjazdach. Zasłużyli na korzystny wynik w tym spotkaniu za wszystko, co dotychczas zrobili. Zwłaszcza że dla niektórych to mógł być ostatni wspólny wieczór w naszej hali, ponieważ nie wiadomo, kto zostanie na przyszły sezon.
KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice – FC Toruń 7:3 (2:2)
Adriano Foglia (10), Mykola Morozov 2 (19, 21), Sergio Solano 2 (28, 29), Sebastian Wojciechowski (37), Nuno Barbosa (40) – Kamil Domański (5), Marcin Mikołajewicz (15), Nuno Barbosa (25 – bramka samobójcza)
KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice: 1. Maciej Foltyn (12. Noel Charrier) – 8. Sergio Solano, 10. Mykola Morozov, 81. Adriano Foglia, 17. Allyson Amantes – 4. Elia Walty, 9. Janis Pastars, 15. Kacper Sykulski, 20. Nuno Barbosa, 77. Victor Andrade, 73. Kacper Kędra, 25. Sebastian Wojciechowski
Trener: Jesus Lopez Garcia „Chus”
FC Toruń: 31. Kamil Naparło (98. Dawid Wędołowski, 1. Mateusz Iwański) – 4. Michał Wojciechowski, 10. Marcin Mikołajewicz, 13. Mateusz Waszak, 17. Krzysztof Elsner – 6. Kamil Domański, 11. Kacper Zboralski, 22. Remigiusz Spychalski, 23. Tomasz Kriezel, 66. Mateusz Cyman, 92. Marcin Mrówczyński
Trener: Łukasz Żebrowski
Źródło: materiały prasowe KS Acany Orła Futsal Jelcz-Laskowice
Foto: Jarosław Frąckowiak