Orzeł wchodzi do ekstraklasy. Awans zapewnił sobie okazałym zwycięstwem
Kibice zgromadzeni w Jelczu-Laskowicach mieli w sobotę co świętować. Miejscowy Orzeł wygrał 5:0 z lubelskim AZS-em, czym potwierdził swoje aspiracje do gry w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Zajmujący ósme miejsce w tabeli zespół z Lublina nie wiązał z tym spotkaniem dużych nadziei. Przyjechał do Jelcza-Laskowic w mocno okrojonym składzie, jednak pewnie stawił czoła liderowi. Gospodarzom wystarczyłby remis, ale nie zamierzali zadowolić się minimum. Choć to nie goście walczyli w sobotę o awans do ekstraklasy, to pokazali, że potrafią zaprezentować się z naprawdę dobrej strony. Ich obrona była szczelna, a akcje niebezpieczne. Jedną z nich, w której padło efektowne zagranie piętą, mógł wykończyć Konrad Tarkowski. Pokaz bramkarskich umiejętności dał wówczas Maciej Foltyn, udowadniając, że zasługuje na miano najlepszego bramkarza ligi.
Jak na zespół aspirujący do gry w najwyższej klasie rozgrywkowej przystało, Orzeł przeszedł szybko do drapieżnej ofensywy. Sygnał do ataku dał Grzegorz Nowak, mocno uderzając z dystansu. Po chwili podobną próbę podjął Paweł Synowiec i kibice byli przekonani, że piłka znalazła się w siatce, ale przeszła tuż obok bramki. Minuty mijały, a emocje narastały. Trudno było stwierdzić, który zespół jako pierwszy pokona bramkarza rywali. Bliski osiągnięcia tego celu był Jan Rojek, po którego strzale głową piłka trafiła w poprzeczkę. Wreszcie presję z gospodarzy zdjął w 10. minucie Dawid Witek. Ruszył prawą stroną i wycofał futsalówkę. Obrońcy gości odpuścili jego krycie, co wykorzystał Victor Andrade. Witek tylko precyzyjnie ułożył stopę do zagranej piłki i było już 1:0.
Mogło się wydawać, że strzelona bramka uspokoi grę, ale nic bardziej mylnego. AZS Lublin nie miał nic do stracenia, dlatego jego poczynania były bardzo zdecydowane. W szeregi miejscowej drużyny wkradało się trochę nerwowości, co goście próbowali przełożyć na odrobienie strat. Gospodarze zdołali jednak przełożyć przewagę na kolejnego gola. W 20. minucie kontratak wyprowadził Foltyn, a trójkową akcją popisali się Nowak, Rojek i Jose Gutierrez, którą precyzyjnym strzałem z bliska zwieńczył trzeci z nich.
Druga połowa przyniosła bramkę szybciej niż pierwsza. Wpierw Victor Andrade oszukał obrońcę rywali na prawym skrzydle i podanie do Kamila Nowakowskiego w ostatnim momencie przeciął jeden z zawodników AZS-u Lublin. A już w 22. minucie Nowakowski przejął piłkę na połowie rywali, przebiegł z nią kilka metrów i płaskim uderzeniem zza pola karnego pokonał Pawła Furtaka. Dzięki tej bramce gospodarze złapali wiatr w żagle i wiele wskazywało, że na niej się nie skończy. Najpierw Maciej Foltyn wypuścił lewym skrzydłem Jana Rojka, ale dobrze wyszedł bramkarz gości. Następnie sam na sam z nim stanął po świetnym odbiorze Jose Gutierrez i zabrakło tylko nieco precyzji. Bezlitosny okazał się w 26. minucie dopiero Dawid Witek, który jako jedyny tego dnia zanotował dublet. Andrade odnalazł lukę w defensywie rywali, zagrywając z rzutu różnego, a Witek zachował w polu karnym zimną krew.
Presja ze strony podopiecznych Chusa Lopeza rosła, a kolejni z nich szukali swoich szans. Drugi raz na listę strzelców mógł się wpisać Jose Gutierrez, ale gości uratował słupek. Furtak nie miał czasu na odpoczynek, bo już po chwili tuż przy nim znalazł się z piłką Paweł Synowiec, który jednak nie zdołał jej odpowiednio opanować. Za to w 30. minucie podniósł kibiców z krzeseł widowiskowym zagraniem. Andrade oszukał obrońcę rywali na prawym skrzydle, dograł w pole karne i już wydawało się, że piłka przeleci dalej. W tym momencie Synowiec skierował ją piętą do pustej już bramki gości i przypieczętował zwycięstwo Orła, ustalając wynik 5:0.
Do końca spotkania gospodarze cieszyli się grą, a dzięki skupieniu w defensywie i świetnej dyspozycji Foltyna, który niejednokrotnie sam przerywał akcje gości, udało im się ponownie zachować czyste konto. Tym samym w świetnym stylu weszli do ekstraklasy, przy hali wypełnionej kibicami.
Po meczu powiedzieli:
Chus Lopez (trener KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice):
– Spodziewaliśmy się trudnego meczu, szczególnie w pierwszych dziesięciu minutach. Musieliśmy kontrolować emocje i unikać stresu. AZS Lublin przyjechał wygrać, a to zespół, który lubi posiadać piłkę i jest szybki. – Nasi fani są najlepsi. Przez cały sezon pomagali nam w każdym spotkaniu. Mieliśmy zaszczyt wystąpić przy ich dopingu w 22 meczach ligowych i jednym pucharowym, gdy nas pocieszali. Są dla nas bardzo ważni. – Ekstraklasa to inny poziom i będziemy musieli poprawić się we wszystkich aspektach. Cześć zmian będzie wymagana, a część zależna od celów, jakie sobie wyznaczymy na przyszły sezon.
Maciej Foltyn (kapitan KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice):
– Nie zwątpiliśmy w awans. Taki był nasz cel i do niego dążyliśmy. Zdarzyły nam się potknięcia, ale pozostałym również. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Popełniliśmy mniej błędów niż inni, dlatego możemy teraz się cieszyć. Chcieliśmy rozstrzygnąć kwestię pierwszego miejsca już wcześniej, ale się nie udało. Powiedziałem kolegom w szatni, że widocznie tak musiało być, byśmy mogli świętować w domu, przed niesamowitą publicznością – na poziomie ekstraklasy. Dziękuję wszystkim fanom i osobom związanym z klubem. To było piękne zakończenie.
Dawid Witek (zawodnik KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice):
– Było trudno, podobnie jak w Rzeszowie. Przez dziesięć minut nie chciało nic wpaść. Teraz mierzyliśmy się z trochę bardziej wymagającym rywalem. Z minuty na minutę szło nam coraz lepiej. Początkowo goście byli cały czas przy nas, ale później zrobili nieco więcej miejsca. Dla nas najważniejsza jest defensywa – trener powtarza nam, że najpierw musimy pracować nad obroną, a następnie myśleć o ataku. Na szczęście nam się udało i mamy wymarzony awans. To największe osiągniecie w moim życiu. Nie spodziewałem się trzy lata temu, że tak szybko zagramy w ekstraklasie i mam nadzieję, że w niej także będziemy walczyć o najwyższe cele.
Artur Gadzicki (trener AZS UMCS Futsal Team Lublin):
– Chciałbym zacząć od gratulacji dla wszystkich pracujących na rzecz futsalu w Jelczu-Laskowicach. Awans do ekstraklasy to wielka rzecz i mam nadzieję, że Orzeł sobie świetnie poradzi. Z perspektywy trenera, który pracuje w kadrze z młodymi, szczególnie ważni byli członkowie miejscowej akademii na trybunach. Patrzenie na awansujących zawodników stanowi dla nich impuls do dalszej pracy. Te dzieci będą przyszłością klubu. A jeśli chodzi o mój zespół, to mamy swoje problemy. Zdarzały nam się mecze, gdy mogłem polegać na mniejszą liczbę zawodników albo stawiałem na tych młodych. To jednak sprawy drugorzędne. Czasem prezentowaliśmy się tak, jak byśmy chcieli, a czasem nie realizowaliśmy pomysłu na grę. Sezon się kończy, więc nadejdzie czas podsumowania, zastanowienia się, co dalej. Może w najbliższym czasie spotkamy się w ekstraklasie.
Wojciech Boniaszczuk (zawodnik AZS UMCS Futsal Team Lublin):
– Przyjechaliśmy walczyć. Chcieliśmy zostawić na parkiecie jak najwięcej serca. Zwłaszcza młodzi zawodnicy, którzy wkraczają do naszego zespołu, pokazali, że są wartościowi. Sezon był dla nas dość trudny ze względu na małą kadrę. Na początku część chłopaków złapała kontuzje, musieliśmy rotować składem, dołączyło wielu młodych. Uczyli się od starszych, ale ci nie zawsze mogli z nami jeździć. Staraliśmy się lepić dziury i udawało nam się to jak najlepiej. Gratuluję Orłowi awansu i życzę powodzenia w ekstraklasie. Szczególnie cieszy młodzież na trybunach.
KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice – AZS UMCS Futsal Team Lublin 5:0 (2:0) Bramki: Dawid Witek (10. 26), Jose Gutierrez (20), Kamil Nowakowski (22), Paweł Synowiec (30) KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice: 1. Maciej Foltyn (12. Bartosz Konieczny, 15. Kacper Goliński), 2. Grzegorz Nowak, 4. Jan Rojek, 5. Jose Gutierrez, 13. Kamil Nowakowski – 7. Chavi Montes, 8. Paweł Synowiec, 9. Dawid Witek, 11. Przemysław Matejko, 14. Victor Andrade
AZS UMCS Futsal Team Lublin: 12. Paweł Furtak (16. Przemysław Hajkowski), 5. Michał Ostrowski, 6. Wojciech Boniaszczuk, 14. Konrad Tarkowski, 23. Rafa Al-Swaiti – 3. Marcin Ostrowski, 4. Wojciech Wiśniewski, 11. Rafał Król
Źródło: materiały prasowe KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice
Foto: Jarosław Frąckowiak