Orzeł wywozi z Rudy Śląskiej cenne punkty
Po porażce najlepiej podnieść się w starciu z silnym przeciwnikiem. Orzeł dokonał tego, pokonując w niedzielę pewnie 5:3 aspirującą do awansu Gwiazdę Ruda Śląska.
Strata sześciu punktów na tak wczesnym etapie sezonu bywa niebezpieczna. Zawodnicy z Jelcza-Laskowic mieli jednak dość czasu, by przeanalizować popełnione błędy i uniknąć ich w niedzielę. Z powodu kontuzji nie zdołał wystąpić Igor Borowicz, ale za to wrócił Jose Guttierez, a do tego z dobrej strony zaprezentowali się nowi gracze – Grzegorz Nowak i Kamil Nowakowski.
To powracający po urazie Guttierez dał Orłowi pierwsze poważne sygnały do ataku. Dwukrotnie zdecydował się na samotny rajd – uderzeniem z lewej strony trafił w słupek, a z prawej zmusił do interwencji Barteczkę. W kolejnych minutach nie obyło się bez błędów w defensywie obu zespołów. Dawid Witek próbował wykorzystać brak czujności Wojciecha Działacha, a Rafał Górny stratę Pawła Synowca. Piłka ciągle wędrowała od jednego pola karnego do drugiego. Gwiazda mogła wyjść na prowadzenie w dziesiątej minucie, ale Brysz nie zamknął akcji po podaniu Piaseckiego. Szansy nie wykorzystał także Piewka, który otrzymał futsalówkę w polu karnym. Ofensywę Orła ciągnął Jose Guttierez, a wtórowali mu m.in. Witek i Nowak. To jednak Rudzianie otworzyli w osiemnastej minucie wynik spotkania. Michał Hyży zdecydowanie zagrał w pole karne, a tam odnalazł się Rafał Górny, który tym razem nie dał szans na obronę Maciejowi Foltynowi. Gościom nie udało się szybko odpowiedzieć i trzeci raz z rzędu musieli schodzić do szatni bez prowadzenia.
Orzeł był pod silną presją, ponieważ trzecia porażka z rzędu sprawiłaby spore zagrożenie dla awansu do Futsal Ekstraklasy. Rozmowa w szatni z trenerem przyniosła oczekiwany rezultat. Co nie udało się Jose Guttierezowi w pierwszej połowie, tego dokonał w drugiej. Już po trzech minutach mocno dogrywał z dystansu piłkę, która po rykoszecie znalazła drogę do bramki Barteczki. Ten gol stanowił dla gości prawdziwy zastrzyk energii. Na wynik starali się ją przełożyć Kamil Żbik, Dawid Witek i Grzegorz Nowak. Wreszcie udało się to Marcinowi Krajewskiemu, który idealnie ustawił się w polu karnym rywali. Tego dnia świętował swoje urodziny.
Kolejne minuty przyniosły świetną grę w defensywie obu zespołów. I choć to Gwiazda musiała odrobić straty, przełamać linię obrony ponownie zdołali goście. W 32. minucie zamieszanie w polu karnym wykorzystał Dawid Witek, który przy drugim golu popisał się zagraniem do Krajewskiego, i precyzyjnym strzałem ustanowił wynik 1:3. Minęło półtorej minuty, a niespodziewanie, po błędzie Orła, bramkę kontaktową zdobył Ariel Piasecki. To był skuteczny sygnał do ataku, ponieważ po kolejnych 90 sekundach rezultat wyrównał Michał Hyży.
Na tym Gwiazda nie poprzestała. Jeszcze kilkukrotnie próbowała zagrozić Maciejowi Foltynowi. Remis byłby korzystny co najwyżej dla gospodarzy, dlatego Orłowi ponownie przybył w sukurs Jose Guttierez. Najpierw wykorzystał dobre zagranie Kamila Nowakowskiego. Następnie, gdy Rudzianie zdecydowali się na grę z lotnym bramkarzem, przejął piłkę i trafił do pustej bramki. Sytuację próbowali ratować jeszcze Hyży i Jagodziński, ale to goście po ostatnim gwizdku świętowali zwycięstwo. Orzeł i Gwiazda zrównali się ze sobą liczba punktów. Mają ich po piętnaście, i zajmują po siódmej kolejce odpowiednio czwarte i piąte miejsce w tabeli.
Po meczu powiedzieli:
Chus Lopez (trener KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice): – Zespół grał ze świetną intensywnością i koncentracją, czego brakowało nam w meczu z Odrą Opole. Ważny był również wkład nowych graczy – Grzegorza i Kamila. Będą ważni dla zespołu i dla poprawy niektórych graczy. Wygrywanie z dala od domu jest zawsze istotne dla morale zespołu. Hala w Rudzie Śląskiej to bardzo trudny teren. To zwycięstwo musi pomóc nam pamiętać, że jesteśmy silnym zespołem i że będziemy walczyć do końca o pierwsze miejsce.
Jose Guttierez (zdobywca hat-tricka, KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice): – To był dla mnie naprawdę dobry i ważny mecz. Nie mogłem zagrać przeciwko Odrze Opole z powodu naderwanego mięśnia. W tym spotkaniu miałem dużo energii oraz chęci do gry i zwycięstwa. Zdobycie trzech bramek nie jest tak istotne. Najważniejsze są trzy punkty i parcie przed siebie.
Marcin Krajewski (KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice): – Lepszego scenariusza na urodziny chyba nie mogłem sobie zażyczyć. Cieszę się, dołożyłem cegiełkę do sukcesu, który odniosła cała drużyna. Każdemu należą się gratulacje, bo włożyliśmy w ten mecz dużo serca. Podziękowania należą się też kibicom – dopingowali nas przez cały mecz, a usłyszenie „sto lat” z trybun to coś niesamowitego. Przełamanie się w tak ważnym meczu dodaje motywacji i sił do dalszej pracy. Wiedzieliśmy bardzo dobrze, że inna opcja niż wywiezienie z Rudy Śląskiej trzech punktów nie wchodzi w grę. Byliśmy przygotowani do tego spotkania. Nie ustrzegliśmy się błędów, ale pokazaliśmy charakter i wole zwycięstwa. Przede wszystkim odzyskaliśmy radość, ponieważ nic nie cieszy tak jak zwycięstwo. Wykonaliśmy dobrą robotę i możemy teraz skupić się na kolejnym meczu.
SR-S Gwiazda Ruda Śląska – KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice 3:5 (1:0)
Bramki: Rafał Górny (18), Ariel Piasecki (34), Michał Hyży (36) – Jose Guttierez (23, 38, 39), Marcin Krajewski (27), Dawid Witek (32)
SR-S Gwiazda Ruda Śląska: Barteczka (Cielesta, Płaczek) – Naleśnik, Brysz, Piasecki, Jagodziński – Czyżewski, Hyży, Górny, Hiszpański, Małek, Piewko, Działach
KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice: Foltyn (Konieczny) – Nowak, Guttierrez, Nowakowski, Krajewski – Synowiec, Rojek, Dziubczyński, Witek, Matejko, Ząbek, Żbik
Źródło: materiały prasowe KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice