Płynął pijany barką i osiadł na mieliźnie
55-letni kapitan barki przewożącej węgiel osiadł na mieliźnie. Z załogą statku nie było kontaktu, dopóki nie przyjechała straż pożarna z łodzią. Jak się okazało mężczyzna był pijany, miał ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Jeden mężczyzna z załogi również był pijany.
Do zdarzenia doszło 20 października około godziny 21:00 pomiędzy Ratowicami a Jelczem-Laskowicami. O wpłynięciu barki na mieliznę został poinformowany dyżurny oławskiej policji, który od razu wysłał tam policyjny patrol.
Według świadków barka płynąca środkiem rzeki z niewiadomych przyczyn spłynęła do prawego brzegu i stanęła. Nie można było nawiązać kontaktu z załogą barki, policja wezwała Straż Rybacką oraz Inspektora Nadzoru nad Żeglugą Śródlądową, którzy próbowali skontaktować się przez radio. Niestety i to nie przyniosło skutku. Na miejsce sprowadzono straż pożarną, która przy pomocy łódki udało się dostać na pokład.
55-letni kapitan jednostki po przebadaniu miał 1,12 mg/l alkoholu w organizmie, dodatkowo 45-letni członek załogi również był pijany, w wydychanym powietrzu miał 0,50 mg/l. Kapitanowi został zatrzymany patent żeglarski, odpowie on za prowadzenie w ruchu wodnym pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości. Za przestępstwo określone w art. 178a§1 kk – za co grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 oraz utratę patentu żeglarskiego. 45-latek, członek załogi odpowie za wykroczenie określone w art. 70 § 2 kw. Podjęcie czynności zawodowych w stanie po użyciu alkoholu, za co grozi kara aresztu albo grzywny.
Mężczyźni są mieszkańcami powiatu Kędzierzyńsko – Kozielskiego.
Barka powróciła na Odrę dopiero 21 października.