Wicemistrz Polski odprawiony z Jelcza z kwitkiem
Takiego rozstrzygnięcia po pierwszej połowie mało kto się spodziewał. Zawodnicy Jesusa Lopeza pokazali jednak dlaczego od dłuższego czasu nikt nie może ich pokonać i po końcowej syrenie to oni schodzili zwycięsko, wygrywając z FC KJ Toruń 3:0.
Po zdobyciu trzech punktów w Pniewach wszyscy zdawali sobie sprawę, że o kolejny komplet oczek może nie być tak łatwo. Do Jelcza-Laskowic mieli przyjechać wicemistrzowie Polski, których w tym sezonie nie pokonał jeszcze nikt.
Spotkania z FC KJ Toruń niemalże zawsze przypominały futsalowe szachy i podobnie było teraz. W pierwszej połowie niewiele działo się w ofensywie. Oba zespoły wiedziały, że choćby chwila dekoncentracji może poskutkować stratą bramki.
Z tego powodu widowisko może nie było atrakcyjne dla oka, ale też nikomu w głowie nie było, aby prezentować ekwilibrystyczne sztuczki. Zarówno Orły, jak i zespół przyjezdnych skupiał się na wykonywaniu swoich zadań w stu procentach, co w dalszej fazie meczu miało przynieść wymierne korzyści.
Te przyszły dla gospodarzy dopiero po zmianie stron, choć i tak kibice zebrani w Centrum Sportu i Rekreacji musieli uzbroić się cierpliwość. Przebłyski bowiem były, brakowało jedynie konkretów.
Wynik spotkania w 34. minucie otworzył Arkadiusz Szypczyński. Najlepszy strzelec jelczan przejął piłkę w środkowej strefie boiska i nie zważając na goniących go torunian minął bramkarza, aby następnie wpakować futsalówkę do pustej siatki. W tej samej akcji ucierpiał jeden z filarów FC Toruń – Tomasz Kriezel, przez co musiał on opuścić plac gry. Dla gości było to znaczne osłabienie, a jego efekt przyszedł niecałą minutę później.
Wtedy to dryblingiem na prawym skrzydle popisał się Kacper Kędra. Młody zawodnik Acany Orła poszedł na przebój, dośrodkował, a golkiper gości tak niefortunnie interweniował, że nabił piłką swojego kolegę z zespołu – Michała Wojciechowskiego, przez co ta wleciała do bramki.
Kiedy przyjezdni postawili już wszystko na jedną kartę i wycofali z gry bramkarza wynik podwyższył Sergio Solano. Hiszpan wykorzystał nieobecność Kamila Naparło i atakując futsalówkę wślizgiem zaliczył szóste trafienie w bieżących rozgrywkach.
Więcej bramek nie oglądaliśmy, ale mimo to na brak emocji ostatecznie nie można było narzekać. Acana Orzeł zanotował siódmy mecz z rzędu bez porażki, dzięki czemu awansował na podium Futsal Ekstraklasy. Goście z kolei doznali pierwszej porażki w tym sezonie i z trzema spotkaniami rozegranymi mniej znajdują się w dolnej połowie tabeli.
Acana Orzeł Jelcz-Laskowice – FC KJ Toruń 3:0 (0:0)
34′ Arkadiusz Szypczyński, 35′ Michał Wojciechowski (s.), 36′ Sergio Solano
Acana Orzeł: Foltyn (Charrier) – Szypczyński, Pautiak, Morozov, Kędra, Gonzalez, Marquina, Henrique, Solano, Firańczyk, Pastars.
FC KJ Toruń: Naparło (Iwański) – Zboralski, Domański, Jekiełek, Elsner, Mrówczyński, Cyman, Waszak, Wojciechowski, Spychalski, Kriezel, Stolarski.
Źródło: materiały prasowe KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice
Fot. Jarosław Frąckowiak