Boją się o swoje życie
Prokuratura Rejonowa w Trzebnicy umorzyła postępowanie przeciw gminie miejskiej Oława, o narażenie mieszkańców na utratę życia bądź ciężki uszczerbek na zdrowiu. Chodzi o należący do miasta budynek przy Oleśnickiej 1, który, zdaniem lokatorów, jest w tak złym stanie technicznym, że grozi zawaleniem. Mieszkańcy nie zgadzają się z decyzją śledczych i zapowiadają dalszą walkę o swoje prawa.
To, że skromna kamienica przy Oleśnickiej w ostatnich latach nie przeszła gruntownego remontu, w przypadku mieszkań komunalnych w Oławie nie jest żadną nowością. Niepokój mieszkańców budzi co innego. W ścianę nośną budynku wprowadzony został dach przylegającej doń parterowej przybudówki, która od lat jest nieużytkowana. Rudera niszczeje, zapada się i obciąża konstrukcję kamienicy, w której mieszka wiele rodzin. - Nie śpimy spokojnie - skarży się mieszkanka po 30-ce. - Na gołe oko widać, jak dobudówka zapada się i ciągnie za sobą cały dom. Co będzie, jak kiedyś się zawali?
Ta historia rozpoczęła się w 2006. Wówczas Sanepid poinformował Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego o budzących niepokój warunkach życia, na które skazani są lokatorzy budynku komunalnego na Oleśnickiej. W wyniku przeprowadzonego postępowania inspektor Elżbieta Pawlikowska ustaliła, że konieczne jest przeprowadzenie szeregu prac, aby doprowadzić kamienicę do stanu, w którym można bezpiecznie użytkować lokale. Jednak potem doszło do nieoczekiwanej wolty. Inspektor wycofała się z wcześniejszych ustaleń, argumentując, że wprowadzenie w życie wcześniejszych postulatów pociągnęłoby za sobą zbyt wysokie koszty społeczne. Mieszkańcy do tej pory nie mogą zrozumieć tej decyzji. - No tak, zakup trumien i worków na ciała będzie mniej kosztowny - kpi rozgoryczony lokator po 50-ce. Wbrew wcześniejszej, druzgocącej diagnozie budynku, przeprowadzonej przez nadzór budowlany, wyniki dorocznych kontroli są pozytywne. Tymczasem w budynku przecieka dach, klatki schodowe wyglądają jak zdewastowane, komin nie działa prawidłowo, przy silniejszym wietrze rozpalenie w piecu jest niemożliwością - natychmiast w mieszkaniu zbierają się kłęby dymu, piwnice zapadają się pod mieszkańcami - widzieliśmy w jednej z nich wielką dziurę zakrytą drewnianą płytą, aby tymczasowo nadal korzystać z pomieszczenia.
Walka trwa już 12 lat - mieszkańcy poruszyli niebo i ziemię - byle tylko ich kamienica przeszła gruntowny remont. O problemie była informowana posłanka Aldona Młyńczak i oławscy radni. Mijały lata, nic się nie zmieniało, frustracja rosła. A przecież ekspertyza z 2008, wykonana na zlecenie Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, potwierdzała, że strop podtrzymujący dach jest przeżarty pleśnią i grzybem. Opisano także pustostan, połączony ze ścianą nośną kamienicy, który grozi zawaleniem i uszkodzeniem domu. Ekspertyza mówiła o konieczności przeprowadzenia szeregu prac. Zdaniem mieszkańców zrobiono niewiele.
Kiedy oddawali sprawę do prokuratury, mieli nadzieję, że to pomoże im wyegzekwować swoje prawa. - Urzędnicy muszą przestrzegać zapisów prawnych, to ich psi obowiązek - denerwuje się jeden z lokatorów. - To, co robimy, jest walką o podstawowe warunki bezpiecznej egzystencji.
Jednak po dziesięciu miesiącach postępowania prokuratura umorzyła śledztwo. - Nie możemy tego zrozumieć - komentuje 30-letnia lokatorka. - To tak jakby zamknęli oczy na rzeczywistość, na te skandaliczne warunki, w których mieszkamy, a podstawą ich działań były wyniki przeglądów technicznych, które moim zdaniem stanowią jakąś rzeczywistość wirtualną, Lokatorzy zapowiadają odwołanie od decyzji prokuratury.
Xawery Piśniak